Radunia wypływając z jeziora Ostrzyckiego staje się już samodzielną rzeką. Najpierw w głębokiej, ładnej dolinie Radunia tworzy liczne zakola, aby dalej, poniżej Wyczechowa, na północ od Wzgórz Szymbarskich i Somonina, osiągnąć malowniczy przełom zwany często "Przełomem Babidolskim", "Przełomem Raduni" lub "Jarem Raduni". Woda płynie tu niezwykle wartko; liczne bystrza i leżące w korycie drzewa dodają temu miejscu dzikości, a kajakarzom adrenaliny. W klasyfikacji PZK i PTTK ten odcinek Raduni zaliczany jest do szlaków górskich… Przeprawa tym przełomem (10 km) dostarcza niezapomnianych wrażeń. Ponadto cały ten fragment rzeki jest objęty ochroną rezerwatową i nie wolno tu biwakować, dlatego trzeba go pokonać w ciągu jednego dnia. Spływ z przeszkodami i na czas – to jest coś! Graniczna miejscowość przełomu Raduni to Żukowo.
Trzecia część szlaku jest dużo mniej atrakcyjna w stosunku do dwóch poprzednich, co sprawia, że większość spływów ma swój koniec w Żukowie. Radunia jest coraz bardziej uregulowana i płynie przez sztuczne jeziora zaporowe: Łapińskie, Kolbudy, Goszyn i Straszyńskie, napędzając turbiny 8 elektrowni wodnych. Długie przenoski czynią szlak uciążliwym, a rzeka na tym odcinku jest już mniej czysta. Przed Pruszczem Gdańskim koryto Raduni rozdwaja się i większość wody zaczyna płynąć tak zwaną Nową Radunią. Jest to najstarszy na ziemiach polskich kanał zbudowany przez Krzyżaków w XIV wieku. Koryto Starej Raduni prowadzi do Motławy, a dalej do centrum starego Gdańska. Na ten etap trzeba przeznaczyć maksymalnie 3 dni, choć tak naprawdę jest to etap dla wyjątkowo wytrwałych. Wrażenia estetyczne są dość marne – monotonność krajobrazu i liczne przenoski dają się odczuć.

Trasę poleca
ekajaki.pl - spływy kajakowe
Skomentuj