Auto zostawiłem na parkingu koło cmentarza w Rudawie skąd zielonym szlakiem pojechałem w stronę Radwanowic. W Radwanowicach szlak odbija w lewo na Dubie, za którymi zjeżdża z asfaltu do doliny Racławki.
Szlak przez dolinkę jest dosyć szeroki i płaski, tylko w jednym miejscu idzie praktycznie potokiem, więc po większych opadach może być ciężko przedostać się suchą nogą. Jeszcze w dolince szlak z zielonego zmiana się na żółty.
Po dojechaniu do asfaltu porzuciłem żółty szlak dla czerwonego rowerowego, a następnie niebieskiego.
Za Racławicami szlak zjeżdża z asfaltu i zaczyna się dosyć stromo wspinać do góry. Po wyjechaniu w pola tradycyjnie znikają wszelakie oznakowania szlaku, więc pochrzaniłem trochę drogę i trochę na orientację wyjechałem na drogę do Szklar.
Tutaj przerzuciłem się na zielony rowerowy w stronę górnego wylotu Doliny Będkowskiej. Tutaj znowu pochrzaniłem drogę, bo zasugerowałem się kierunkowskazem z Jura Maratonu i skręciłem, kiedy trzeba było jechać prosto. Znaków szlaku rowerowego na skrzyżowaniu tradycyjnie nie było.
Trochę nadrobiłem drogi i dojechałem do dolinki. Tam wjechałem na niebieski szlak, który prowadził prosto do auta. W dolinie są chyba najwyższe skały ze wszystkich dolinek. W górnej części jest dosyć błotniście, a od campingu przy Sokolicy jest asfalt albo szeroki szuter.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj