Podczas niedawnej wycieczki rowerowej przez Dolinę Eliaszówki zaciekawił mnie szlak wiodący po jej zboczach. Ponieważ szlak ten nie niezbyt sprzyjał rowerzystom, przy najbliższej nadarzającej się okazji udałem się tam samochodem żeby przejść go pieszo. Samochód zostawiłem na parkingu przy klasztorze karmelitów w Czernej, gdzie także zaczyna się szlak pieszy, którym zamierzałem przejść. Z parkingu znajdującego się na zachodnim zboczu doliny, zszedłem szlakiem na dno doliny i po przekroczeniu na wysokości Źródła św. Eliasza potoku Eliaszówka ( a w zasadzie zgodnie z oficjalnym nazewnictwem Krzeszówka) i kontynuowałem marsz po szlaku już po wschodnim zboczu. Szlak początkowo piął się w górę wzdłuż wąwozu Kulenda jednak po dojściu ruin muru wyznaczającego dawne granice klauzury, zakręcił on pod kątem ostrym w prawo i prowadził przez liściasty las równolegle do płynącego dnem potoku. Od tego miejsca mur graniczny klauzury, zachowany w lepszym lub gorszym stanie, ciągnie się już przez większość szlaku, po lewej lub prawej stronie. Po doprowadzeniu do Kopalni Wapienia Czatkowice szlak znowu skręca w prawo i idąc nim mija się Bramę Siedlecką, ruiny starej furty aby w końcu dotrzeć do najbardziej imponującego obiektu na trasie czyli ruin Diabelskiego Mostu. Po przekroczeniu po kamieniach potoku Eliaszówka, idąc szlakiem dociera się do miejsca startu czyli parkingu przy klasztorze. W sumie szlak bardzo prosty, jego długość nie przekracza 4 kilometrów i jest do przejścia nawet dla ludzi nie posiadającej żadnej zaprawy. Podejścia i zejścia nie są zbyt trudne a tam gdzie jest gorzej znajdują się zniszczone już trochę schody. Najtrudniej jest chyba podczas wychodzenia z poziomu potoku na wysokości Diabelskiego Mostu na asfaltową drogę łączącą Czerną z Gorenicami. I mimo tego, że szlak jest bardzo dobrze oznaczony i trudno zabłądzić, ja osobiście miałbym do niego parę uwag. Nie każdy zna historię klasztoru i rozmieszczenie wchodzących w jego skład obiektów. Dlatego brakowało mi mapki wskazującej ich rozmieszczenie na szlaku. W zasadzie jedynie Źródło Św. Eliasza jest oznaczone i opisane. Pozostałe obiekty można minąć i nie wiedzieć o ich istnieniu czy przeznaczeniu. Wprawdzie trudno nie zauważyć Bramy Siedleckiej, ruin starej furty czy Diabelskiego Mostu ale już kapliczkę św. Teresy od Dzieciątka Jezus bardzo łatwo przeoczyć nie mówiąc już o grotach używanych przez eremitów jako pustelnie. Dlatego, jak już wspomniałem, na początku szlaku przydatna byłaby mapka pokazująca przebieg szlaku i rozmieszczenie na nim obiektów. Nie od rzeczy byłyby także tabliczki przy ciekawszych obiektach informujące o ich przeznaczeniu i historii oraz aktualnej pozycji na szlaku. Na koniec jeszcze wypada wspomnieć, że mój telefon mający w teorii rejestrować przebieg trasy zupełnie zwariował. Nie wiem czy była to sprawka diabła grasującego przy Diabelskim moście lbu była inna przyczyna, w każdym razie telefon na początku zupełnie nie chciał złapać sygnału GPS a potem pokazywał moją pozycję w terenie jak mu się podobało. W związku z tym, już po wszystkim, wyedytowałem przebytą trasę i jej charakterystykę jako screen umieściłem jako ostatnie zdjęcie.
Skomentuj