Pierwszy punkt wycieczki to Lwówek Śląski, z pozostałościami murów obronnych, basztami i zabytkowym kościołem. Jedziemy całą grupą, zachowując – hehe – odstępy 2 metrowe… oczywiście mało się to podoba kierowcom. Na szczęście po wyjeżdzie z miasteczka ruch zauważalnie maleje, na szczęście, bo czeka nas dość wymagający początek… lekko licząc jakieś 18 km podjazdu aż do wsi Rzęsiny. Bogowie rowerów bowiem są sprawiedliwi – nawet, jak chwilowo jest płasko (czasami) lub z górki (rzadko) to zazwyczaj jest pod górkę. Jak mawia Jędrzej: „jest pod górkę, więc na pewno dobrze jedziemy”.
Przed Rząsinami trasa skręca w stronę ruin zamku Podskale. Faktycznie, bardziej przypomina to podskale, niż ruiny, a z pewnością nie przypomina zamku. Jednak ze wzgórza rozpościera się przepiękna panorama na okolicę. Asfaltowa trasa zmienia się w doskonałą szutrówkę, choć… trzeba uważać na zjazdach, bo kamienie potrafią być zdradliwe. Gdyby padało, tym bardziej.
W Rząsinach jest pałac. Albo raczej ruina (no, to Dolny Śląsk, Hannibal Smoke opowiadający o katastrofie, jaką zgotowała Polska temu regionowi zdecydowanie ma rację), wjechać nie idzie (choć może będziecie mieli szczęście, którego nam zabrakło), a zza płotu zdjęć nie da się zrobić. Przynajmniej tych wartych uwagi. Ruszamy więc dalej, przystając na kawę w Gryfowie Śląskim, po czym na obrzeżach miasta zjeżdżamy nad Kwisę, na niesamowicie urokliwą ścieżkę wzdłuż Jeziora Złotnickiego. Szlak jest wymagający (dość pofałdowany), kręty i z licznymi korzeniami drzew przeciwnającymi trasę, ale… widoki niwelują wszelkie niedogodności. Przez jezioro prowadzi stary mostek dla ruchu pieszego i rowerowego. Przeprawiamy się nim tylko na chwilę – na drugim brzegu owszem, wiedzie nasza trasa, ale pojedziemy nim dopiero za jakąś godzinę. Przynajmniej tak się nam wtedy wydawało…
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj