Do ujścia Sanu od świętokrzyskiej strony - część II

Dodano 1 maja 2014 przez aplikację Android
Do ujścia Sanu od świętokrzyskiej strony - część II
  • Opis
  • Mapa
  • Punkty

Kod trasy

39818
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce

Informacje

233294
Sandomierska starówka
233295
6% zjazd do Wysiadłowa
233296
Kościół pw. MB Bolesnej i św. Wita Męczennika
powstał w 1718r. w miejsce starej, drewnianej świątyni. W latach 1792-1795 został gruntownie przebudowany za sprawą księdza Józefa Karśnickiego, architekta i budowniczego. Zyskał w efekcie późnobarokową sylwetkę zachowaną do dzisiaj. Niestety wnętrze świątyni zostało zniszczone w trakcie II wojny światowej i obecnie nie reprezentuje sobą żadnego stylu.
233297
Fasada kościoła
233298
Linia kolejowa nr 25
widok w stronę Sandomierza
233299
Widok na dolinę Wisły
233300
Gruntówka za wałem
233301
Nad Wisłą
233303
Prawdopodobny rejon ujścia Sanu
233304
Koryto Sanu na wprost
Wisła zakręca w prawo. Widok ograniczają przybrzeżne chaszcze
233305
Zarośnięta korona wału
233306
Most kolejowy
Trylogii ciąg dalszy. W 2012r. dotarliśmy do miejsca zrękowin dwóch największych rzek Podkarpacia od strony wschodniej. Teraz przyszedł czas na napisanie drugiego tomu tej wyprawy. Po pokonaniu płaskiego odcinka do Sandomierza wzdłuż ruchliwej szosy przychodzi mi pokonać stromawy podjazd w kierunku miejskiej starówki. Zaczyna się najbardziej wymagający odcinek wycieczki. Trasa faluje to wznosząc się, to opadając. Na zjeździe do Wysiadłowa osiągam prędkość ponad 50 km/h. Radość z beztroskiego pędu w dół mąci jednak widoczna na wprost strefa zachmurzenia w której stronę zdaję się niechybnie zmierzać. Prognoza o ile dobrze pamiętam nie przewidywała takich niespodzianek na początek majówki. Za Wysiadłowem porzucam ruchliwą trasę w kierunku Ożarowa i zagłębiam się w pagórkowaty krajobraz. Początkowo podążam równolegle do doliny Opatówki, aby w pewnym momencie zostać zmuszonym do pokonania 10 % podjazdu malowniczym wąwozem w kierunku Gór Wysokich. U kresu pokonanego na stojąco podjazdu urządzam sobie, krótki odpoczynek przy zabytkowym kościele, wsłuchując się mimowolnie w religijne pieśni, wyśpiewywane wspólnie przez miejscowego kapłana i najmłodszych członków tutejszej parafii. W Garbowie po pokonaniu kolejnego podjazdu dopada mnie w końcu deszcz, na który od pewnego czasu się zanosiło. Na szczęście nie kropi zbyt intensywnie ale przeciwdeszczowa kurtka staje się niezbędna. W miejscowości tej przyszedł na świat słynny rycerz Zawisza Czarny. Nie szukam tym razem miejsc związanych z tą wybitną postacią determinowany pogodą i innym celem wyprawy. Po zjeździe do Słupczy krajobraz się wypłaszacza wraz z osiągnięciem doliny Wisły. Na szczęście przestaje też padać. To pożądane zrządzenie losu, ponieważ po przekroczeniu Opatówki żegnam na jakiś czas asfaltową nawierzchnię i zaczynam penetrować gruntowe trakty na obrzeżach Szczytników. Zaczynam poszukiwania dojazdu do ujścia Sanu. Po przekroczeniu korony wału wydaje się, że jestem bliski celu. Ten osiągam dopiero za trzecim podejściem. Uprzednio dwukrotnie docierając nad sam brzeg Wisły z wykorzystaniem polnego traktu przechodzącego na koniec w piaszczystą ścieżkę pośród chaszczów nazwanych rezerwatem "Wisła pod Zawichostem". Nie potrafię dojrzeć koryt obu rzek, żeby jednoznacznie odtrąbić sukces wycieczki. Za trzecim razem, podążając wzdłuż cieku spływającego spod wału do Wisły ledwo widocznym traktem przynajmniej dostrzegam na wprost koryto Sanu. Przybrzeżna knieja ogranicza widoczność i prawdopodobnie wejście w koryto rzeki dało by pełną satysfakcję dla oczu ale, aż tak zdeterminowany nie jestem. Po wycofaniu się znad brzegu Wisły, nie zamierzam wracać tą samą drogą więc schodkami wydostaję się na koronę wału i prowadzę jednoślad pośród bujnej trawy. Cierpliwości mi jednak nie starcza więc sprowadzam bicykl do polnej drogi u podnóża wału i z jej wykorzystaniem powracam na łono cywilizacji. Osiągam mianowicie szosę do Mściowa. Zmęczenie podjazdami, brakiem dłuższej przerwy i walką z nieutwardzonymi nawierzchniami daje znać o sobie. Urządzam więc krótką przerwę na wysokości mostu kolejowego, przed ostatnim podjazdem na wierzchowinę Gór Pieprzowych. Na górze nie decyduję się na dotarcie do malowniczego tarasu widokowego z przepiękną panoramą doliny Wisły i sandomierskiej starówki. Nie mam zresztą przy sobie nic do jedzenia, żeby urządzić rowerowy piknik i odzyskać część nadwątlonych sił. Od razu zjeżdżam ulicą Podmiejską, poprowadzoną długim wąwozem stromo w dół. Potem przemykam obok ogródków działkowych i terenów sandomierskiej giełdy osiągając ponownie most na Wiśle. Pętla się zamyka, wracam trasą, którą zaczynałem tę wycieczkę. Głód zaspokajam w końcu, w sąsiedztwie sandomierskiego dworca PKP. Potem jeszcze odpoczywam w sieleckiej "Kodze" tym razem przy orzeźwiającym napoju chmielowym. Ostatnie kilometry pokonuję nieśpiesznie, aby jak najlepiej zsynchronizować czasowo moment przyjazdu z powrotem dziewczyn, z eskapady do Połańca. Spotykamy się ostatecznie na łonie nieocenionej "Kurlandii" ;-)
SIGMA 1609:
dystans: 73,91 km.
czas całkowity: 4:42:28
prędkość średnia: 15,59 km/h.
prędkość maksymalna: 52,87 km/h.
brak wystarczającej ilości ocen

Skomentuj

Zaloguj się, aby komentować i oceniać trasy
jedrula77
10 marca 2016 jedrula77 napisał:
Fajna traska
JJ_Active
5 kwietnia 2015 JJ_Active napisał:
Super:)
Moja mapa 0

Dbamy o Twoją prywatność

W celu zapewnienia naszym użytkownikom usług na możliwie najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Uzyskujemy dostęp i przechowujemy informacje na urządzeniu oraz przetwarzamy dane osobowe, takie jak unikalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie czy dane przeglądania w celu wyboru oraz tworzenia profilu spersonalizowanych treści i reklam, pomiaru wydajności treści i reklam, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za zgodą użytkownika nasze aplikacje korzystają z precyzyjnych danych geolokalizacyjnych.

Kliknięcie w przycisk "Akceptuję", oznacza wyrażenie zgody na przetwarzanie danych zgodnie z powyższym opisem. Dokładne zasady zostały opisane w naszej Polityce Prywatności.

Beta