Brzesko - Wojnicz - Brzesko

Na wstępie chciałem poinformować, że niestety, czy to z winy aplikacji czy telefonu, nie wnikam, zapis trasy wycieczki zakończył się na 68 kilometrze podczas gdy trasa faktycznie liczyła 94 km. Czas trwania także zatrzymał się na 5 godzinach i 40 minutach podczas gdy faktycznie wycieczka trwała ponad 8 godzin. Faktyczne parametry wycieczki a przynajmniej zbliżone do tych właściwych zostały przedstawione w ostatnim wayponcie. Ta wycieczka, podobnie jak wcześniejsza, zaplanowana była jeszcze w zimie ale z różnych powodów doszła do skutku dopiero teraz. Opóźnienie w realizacji wycieczki nie wpłynęło na jej jakość i myślę, że była to najciekawsza dla mnie wycieczka w tym roku. Wpływ na to miał fakt, że na trasie znajdowało się dużo interesujących mnie obiektów, ponadto obiekty te były zdecydowanie mniej opatrzone niż te znajdujące się w pobliżu Krakowa a dwa tj. dwór w Lusławicach i klasztor w Kończyskach miałem okazję zobaczyć po raz pierwszy. Jak podczas większości wycieczek nie było większych problemów z kościołami czy klasztorami. Zwykle są one dostępne przynajmniej z zewnątrz a jeśli są jakieś problemy to najczęściej z drzewami czy krzewami zasłaniającymi widok. Inaczej wygląda sprawa z obiektami świeckimi z których część znajduje się w rękach prywatnych i dostęp do nich jest albo utrudniony albo wręcz uniemożliwiony. Mimo to udało mi się obejrzeć prawie wszystkie zaplanowane obiekty, jeśli nie z bliska to przynajmniej zza ogrodzenia. Największy problem miałem z dworem w Więckowicach, którego na własne oczy nie udało mi się zobaczyć a jedynie na zdjęciu zrobionym wystawionym ponad ogrodzenie aparatem. Nie udało mi się też podejść do pałacu w Janowicach i zdjęcie zrobiłem zza ogrodzenia. Dowiedziałem się natomiast, że pałac ten po kilkunastu latach zaniedbań trafił w końcu w ręce nowego właściciela i trwały bardzo intensywne prace w parku otaczającym pałac. Z dostępnych publikacji wynika, że pałac nabył właściciel firmy Bruk-Bet, który także nabył pałac w pobliskim Radłowie. Zagadką dla mnie jest natomiast to co dzieje się z dworem w Okocimiu Górnym. Teren wokół dworu był ogrodzony i jadąc obok niego ciężko było zgadnąć czy przy dworze trwają prace remontowe czy wyburzeniowe. Planując trasę starałem się aby drogi łączące wybrane obiekty były jak najbardziej lokalne o jak najmniejszym ruchu. Generalnie mi się to udało i na dobrą sprawę jedynym odcinkiem gdzie panował większy ruch była droga między Biskupicami Melsztyńskimi a Zakliczynem. Na dość długich odcinkach, zwłaszcza wzdłuż Dunajca przeważały drogi płaskie a jeśli zdarzały się podjazdy to niezbyt wymagające. Na pozostałych odcinkach było jednak sporo wymagających podjazdów zwłaszcza do Biesiadek, Melsztyna, Grabna, Okocimia i najcięższy na wzgórze Bocheniec. Podsumowując. Wycieczka bardzo udana i owocna jednak na rodzinną wycieczkę z dziećmi bym jej nie polecił.