Browersowanie 30 kwietnia

Relacja Darka

Tego dnia było raczej chłodno, ale nie było najgorzej. Nie wiał tak silny wiatr jak w poprzednim tygodniu, ani nie groziło deszczem. Na zbiórce pojawili się: Leon, Karol, Andre, Krzysiek C, Morda i Darek. Darek na dodatek przyjechał z kapciem. Kiedyś przyjeżdżał z Mikołajkiem, ale teraz Mikołajek woli jeździć ze swoimi rówieśnikami. Kapeć był w przednim kole od razu po wyjęciu roweru ze schowka. Metodą „na pompkę” udało się przyjechać na zbiórkę, ale powietrze ciągle schodziło i trzeba było wymienić dętkę. Przy przeszukiwaniu opony, został znaleziony pół-centymetrowej długości kolec z jakiejś rośliny. Dzięki pomocy Karola i Leona, naprawa została szybko wykonana. Postanowiliśmy pojechać do Wysokiego Koła. Tradycyjną trasą koło szpitala, ul. Niemcewicza itd. dojechaliśmy do starego mostu na Wiśle, a potem skręciliśmy w prawo, w drogę wzdłuż wału. Droga długa i monotonna, więc umilaliśmy sobie czas rozmową. Pod koniec trasy Darek postanowił wprowadzić jakieś urozmaicenie oraz rozgrzać się trochę w ten zimny dzień, wyszedł na czoło grupy i lekko przyśpieszył. Po kilku minutach jazdy obejrzał się za siebie i nie widział nikogo ze swoich kolegów. Okazało się, że do Wysokiego Koła pojechali drogą na skróty. Przyspieszył więc jeszcze bardziej i dogonił ich tuż przed celem, którym był sklep przy komisie rowerów. Cała grupa siadła przy stoliku i odpoczywała uzupełniając elektrolity i kalorie. Powrót odbył się tą samą trasą. Pogoda zaczęła się lekko psuć i nawet pokropiło trochę na nosy. Ale zaraz przestało. Po wjeździe przez most do Puław pojechaliśmy w prawo do Parku Czartoryskich i wzdłuż Łachy Wiślanej obok Pałacu Marynki wyjechaliśmy we Włostowicach. Potem pod górkę przy Wodociągach i tym razem postanowiliśmy zrobić uroczyste zakończenie w pizzerii OK. Trochę chłodno było siedzieć w ogródku na dworze, więc przenieśliśmy się do środka, którym panowało ciepło od pieca. Jak zwykle w tym lokalu, z głośników leciała bardzo miła Darkowi muzyka – lekki, melodyjny jazz.