Browersowanie 3 października

Relacja Darka

Dzień po dużej wichurze była niepewność, czy pogoda pozwoli zrobić wtorkowy rajd. Ale wiatr przestał się wściekać, mimo że nadal wyraźnie go było czuć. Już od rana świeciło słońce i było nawet całkiem ciepło. Na zbiórce pojawili się: Darek, Łukasz, Andrzej, Morda, Andre, Fryta i DJ. Dzień krótki, więc trasa nie mogła być zbyt ambitna, bo część rowerzystów jeszcze nie zdążyła przygotować się do sezonu i pomyśleć o zamontowaniu odpowiednio mocnych latarek do kierownicy. Wybraliśmy pętlę: Skowieszyn, Końskowola, Młynki, Azoty. Przedłużenie ul. Górnej, na której na wiosnę zaczęły się przygotowania do położenia asfaltu, nadal było na tym samym etapie, czyli była utwardzona szutrem i z wystającymi studzienkami. Tamtędy żółwim tempem dojechaliśmy do Skowieszyna. Za wsią w kierunku Końskowoli na otwartym polu wiatr tak wiał w plecy, że bez pedałowania nabierało się prędkości. Za przejazdem kolejowym było dodatkowo z górki i jak się ktoś uparł, to do Młynek jechał bez kręcenia. Tylko trzeba było pokonać w Końskowoli szosę Lubelską, i zwężenia remontowanych ulic. Potem było lekko pod górę, ale jak się wypłaszczyło, to Darek w wyścigu do sklepu w Młynkach osiągnął prędkość 46 km/h. Po uzupełnieniu poziomu płynów ruszyliśmy w stronę Azotów. Po minięciu szosy żyrzyńskiej pojechaliśmy szutrową drogą serwisową wzdłuż ekspresówki. Na jej końcu czekała na nas niemiła niespodzianka, w postaci końca drogi i uniemożliwiającej dalszą jazdę przepływającej w poprzek Kurówki. Przepchnęliśmy rowery pod mostami na ekspresowce i wygramoliliśmy się na drogę do Azotów. Potem al. 1000-lecia dojechaliśmy do Puław. Zakończenie rajdu świętowaliśmy u Sokoła.