Pierwotny plan dzisiejszej trasy miał prowadzić przez Świętoszówkę, Górki Wielkie i Małe do Brennej, skąd zamierzałem wrócić przez Skoczów do Czechowic-Dz.
Po dotarciu do celu, postanowiłem pojechać jeszcze trochę wzdłuż rzeki Leśnicy. Asfaltowa droga łagodnie pięła się pod górę i ani się obejrzałem, a znalazłem się w Goleszowskiej Wyżni.
Tutaj zrodził się szatański pomysł :) pojechać przez Wierch Malinka do Wisły. Nie byłem pewien, czy mój rower trekkingowy poradzi sobie z pokonaniem tego odcinka, ale przecież zawsze można zawrócić. Uczepiłem się czterech cyklistek i podążałem za nimi mając pewność, że się nie zgubię ;)
Nawierzchnia okazała się dość przyjazna do jazdy rowerem, mało było luźnych kamieni przez co jechało się dość przyjemnie. Gdzieniegdzie musiałem zejść z roweru i przeprowadzić przez rynny odwadniające, gdyż mój skok amora 63mm, nie przewiduje takich ekstremów ;)
Po dojechaniu do drogi asfaltowej, wreszcie szybki i komfortowy zjazd do Wisły, a dalej też prawie cały czas z górki.
I tak oto przejechałem ekscytująca, stu-kilometrową trasę!
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj