Wędrówkę zaczynamy od podróży koleją. Odcinek 327km z Rzepina do Wierzchucina pokonaliśmy w 7 godzin. Wymęczeni podróżą, dziarsko przepedałowaliśmy do Wierzchlasu, gdzie zobaczyliśmy Cisy Staropolskie im. Leona Wyczółkowskiego. Jest to najstarszy rezerwat w Polsce i drugi pod tym względem w Europie stanowiący największe w Polsce naturalne stanowisko cisa (Taxus baccata L.). Wśród drzewostanów mieszanych (sosna, dąb, lipa, klon, brzoza, jesion, olcha) rośnie tu na piaszczystych glebach ok. 4 tys. kilkusetletnich okazów. W latach 1926 – 1935 w “świętym Gaju” przebywał często L. Wyczółkowski rysując kredą litograficzną ponad 100 portretów sędziwych cisów (m.in. “Chrobrego” o średnicy 2,5 m) i sosen. Współrzędne: 53 30.898 E 018 07.022.
Następnego dnia, już z Tucholi, kierujemy się w stronę kolejnych rezerwatów Borów Tucholskich. Po drodze skręcamy do Wymysłowa, gdzie odwiedzamy Muzeum Indian Północnoamerykańskich imienia Sat-Okha prowadzone przez jego przyjaciela, pana Jana Kłodzińskiego. Niezwykła historia Sat-Okha ma swój początek w 1905 r. Zesłana przez carskie władze na Sybir polska nauczycielka Stanisława Supłatowicz zbiegła wraz z grupą innych zesłańców i przez cieśninę Beringa dotarła do Kanady. Zziębniętą, wycieńczoną Polką zaopiekowali się Indianie ze szczepu Schawnee. Wkrótce została żoną wodza Wysokiego Orła i otrzymała nowe imię: Biały Obłok. W 1937 r. wraz z najmłodszym synem Sat Okhiem (Długie Pióro) postanowiła odwiedzić swą wolną już ojczyznę. W Polsce zatrzymał ich wybuch wojny. Niespełna 18-letni Sat Okh, który przyjął polskie imię i nazwisko matki: Stanisław Supłatowicz, zaangażował się w walkę z najeźdźcą. Po wojnie jak wielu AK-owców był represjonowany. Wychowany w kanadyjskiej puszczy, Stanisław Supłatowicz tęsknił za swymi braćmi ze szczepu Shawnee. W Kanadzie mieszkało jego starsze rodzeństwo. W tamtych trudnych czasach jedną z nielicznych możliwości odbywania międzykontynentalnych podróży dawał marynarski fach. Właśnie na pokładzie polskiego transatlantyka "Stefan Batory" Sat Okh poznał wielbiciela i zapalonego czytelnika swych książek Jana Kłodzińskiego. Panowie zaprzyjaźnili się. Po powrocie pana Jana z Ameryki do rodzinnego gospodarstwa w Wymysłowie w Borach Tucholskich Sat Okh był jego częstym gościem. Przyjeżdżał na organizowane tu zloty indiańskie, chętnie opowiadał o kulturze swych braci. Mimo podeszłego wieku zachował sprawność młodego człowieka, nurkował w wodach Brdy, świetnie jeździł konno. Kiedy w 2000 r. poszukiwał miejsca do przechowania zgromadzonych przez siebie pamiątek materialnej kultury Indian, pan Jan udostępnił mu nieużywany i marniejący budynek do hipoterapii. Pośrodku stanęło tipi, a na ścianach rotundy zawisły intrygujące eksponaty przywiezione z Kanady.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj