Andrychów - Żywiec - Andrychów

Ta wycieczka, odbywająca się na pograniczu województwa małopolskiego i śląskiego Była jedną z ciekawszych jakie odbyłem w ostatnich czasach i to z wielu powodów. Jednym z nich były wspaniałe krajobrazy Beskidu Małego towarzyszące mi praktycznie przez całą drogę, czasami z dalsza jednak głównie w bezpośredniej bliskości. Zwłaszcza gdy jechałem doliną Soły z utworzonymi na niej jeziorami Czanieckim, Międzybrodzkim i Żywieckim a potem podczas podjazdu na Przełęcz Kocierską a potem zjazdu z niej. Drugim powodem było to, że w zasadzie udało mi się zlokalizować i zobaczyć wszystkie zaplanowane obiekty a wśród nich takie perełki jak dwór i kościół w Łodygowicach, problemy wystąpiły jedynie z dworem w Czańcu i pałacem w Bulowicach. Trzeci powód to ten, że wbrew moim obawom ruch na drogach był mniejszy niż się spodziewałem, zwłaszcza wzdłuż doliny Soły. Spowodowane to było remontem drogi wzdłuż zachodniego brzegu Soły co skutkowało tym, że albo ruch pojazdów był całkiem zabroniony lub ograniczony, zwłaszcza tych ciężkich. Faktem jest, że występujący co kilkaset metrów ruch wahadłowy, zwłaszcza na wysokości Jeziora Międzybrodzkiego, trochę dezorganizował jazdę ale fakt ten tym samym sprawiał się, że kierowcy samochodów jeśli mogli to wybierali inną drogę. Kolejnym powodem do satysfakcji było to, że dane mi było poznać nowe miejsca i obiekty albowiem większość trasy przebiegała przez tereny, którymi poruszałem się pierwszy raz, przynajmniej rowerem. Na koniec zostawiłem sobie wrażenia z Żywca. Niewątpliwie jest to bardzo ładne i ciekawe miasto i udało mi się zobaczyć wszystkie zaplanowane obiekty jednakże zawsze będę twierdził, że większe miejscowości najlepiej jest zwiedzać pieszo bo rower na dobrą sprawę powoduje duże ograniczenia. Trzeba się co chwilę zatrzymywać, wielokrotnie lepiej rower prowadzić niż jechać, trzeba odczekać aż przewiną się np. wycieczki szkolne, nie wszędzie też można wejść z rowerem a zakładanie co chwilę zabezpieczenia jest delikatnie mówiąc kłopotliwe. W mniejszych miejscowościach i przy odosobnionych zabytkach mogę sobie je spokojnie obejść zostawiając rower z boku. W większych miejscowościach i przy dużym ruchu nie jest to możliwe. Tym sposobem przejazd przez Żywiec zajął mi proporcjonalnie bardzo dużo czasu, tym bardziej, że na żywieckim Rynku zdecydowałem się na zjedzenie obiadu. Wszystko to spowodowało, że średnia prędkość jaką osiągnąłem podczas wycieczki wynosiła ok. 10 km/h podczas gdy faktyczna średnia prędkość samej jazdy wyniosła ok. 20 km/h.