Trzeci dzień. Tym razem pogoda nie zawiodła. Pojechaliśmy na parking w Schwendau, by użyć sobie na nartach tu:
http://ski3.intermap...uch.asp?lang=de
Do góry wjeżdżamy takimi oto żółtymi kapsułami Horbergbahn, które wiozą nas przez prawie 4 km, na 1645 npm.
Tu znajduje się spora kotlina, osłonięta z trzech stron górami i mnóstwem wyciągów. Na początek wybieramy krótką Tappenalmbahn 8-er, by zjechać niebieską ósemką. Sporo ludzi. Uciekamy więc wyżej i 6-er Schneekar docieramy na wiezchołek Horberg 2270 npm. Kilka zjazdów czerwoną i niebieską 7-ką, które bardzo nam pasują, po czym próbujemy północnej strony, czyli trasy 27.
Postanawiamy spróbować rdugiej strony, czyli za pomocą cuda, nazywanego przez spotkanych Polaków "świniobusem" - dostajemy się na 2415 npm , by jeździć po stokach Rastkogel. U góry zimno i wieje, wyciągamy więc kominiarki. Jednak trasy wyglądają wyśmienicie. Szeroko, długo, równo. Wielokrotnie powtarzamy 2-kę, 3-kę i 6-kę. Oczywiście jest też orczyk i archaiczne krzesełko. Koło południa pogoda wyraźnie się poprawia i przenosimy się na czerwoną 6-kę obok wyciągu 6-er Wanglspitz, gdzie zjeżdżamy widokową 16-ką, w stronę "centrum" kotliny u podnóży Penken. Odwiedzamy niesamowity snowpark ze skoczniami. Harakiri jednak wciąż woła...Wjeżdżamy więc na grzbiet, jednak tam naczą uwagę przykuwa czerwona 13-ka, którą zjeżdżamy do pośredniej stacji Finkenberger Almbahn i do góry. W pięknych okolicznościach przyrody jeździmy jeszcze wzdłuż kolejki 6-er Katzenmoos. Harakiri ciągle wzywa, próbujemy dostać się do jej początku, jednak mylimy trasę i musimy zjechać w dół czerwoną 15-ką. Na dole jest już godz. 16:00. Tak więc...good bye, my love :) . Do następnego spotkania. Kiedy myślę jednak o moim młodzieżowcu - myślę, że dobrze się stało... GPS padł -ślad jest więc urwany.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj