Po trzech dniach ciągłego deszczu,sobota zapowiadała sie chłodna ale bezdeszczowa.Postanowiłem to wykorzystać i umówiłem sie z kumplem na wyjazd.Plan zakładał etapy,miejsca z których w razie deszczu szybko moża wskoczyć w pociąg i ewakuować się do domu.
Sobota ranek,oczywiście leje.Przekładamy wyjazd na ósmą,potem na dziewiątą,wreszcie startujemy.Szybko,chyba za sprawą chłodu docieramy do Orzesza.Nie pada a czasem przebija sie słonko więc decydujemy jechać dalej do Pszczyny.Za Suszcem zaczyna kropić i z przerwami kapie do Jeziora Łąka.Tu znowu przebija się słonko.Stajemy na kanapki,owoce ,soczki.Dalej szlakiem rowerowym jedziemy wzdłuż jeziora i dojeżdżamy do Łąki zobaczyć drewniany kościółek.W Pszczynie trafiamy na tłumy,na rynku festyn i zlot motocyklowy a w pałacowym parku zawody gimnazjalne w sztafecie.Coraz smielej wyglada słońce więc na cel obieramy Oświęcim.Po drodze oglądamy drewniane kościółki w Ćwiklicach,Grzawie,Miedznej i Górze oraz pałacyk w Rudołtowicach.Wyzwaniem dla nas były mocno podmokłe albo pozalewane trasy rowerowe nad wisłą w okolichach Grzawy i Góry.Na mocno zabłoconych rowerach docieramy do dworca w Oświęcimiu i ładujemy sie w pociag do domu.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj