Dosyć długi dzień, ale więcej zejść niż podejść. Najpierw strome i dość trudne momentami zejście ze schroniska Moiry. W kilku miejscach stromo i płaty śniegu, trzeba uważać, żeby się nie poślizgnąć z ciężkim plecakiem. W jednym z tych miejsc poręczówki, które ułatwiaja to zejście, ale później jeszcze może stumetrowe przejście płata śnieżnego nachylonego może pod kątem do 40° i spadającego dalej do górskiego jeziorka. Tam już nie ma żadnej poręczówki trzeba iść naprawdę ostrożnie, bo poślizgnięcie się z ciężkim plecakiem prawdopodobnie zakończyłoby się niemiłym zjazdem a potem jeszcze mniej miłym i może nawet niebezpiecznym lądowaniem z tymże plecakiem w lodowatej wodzie.