Zachęceni reklamami w radiu eM z oczekiwaniami pięknej (ponoć najlepszej drogi rowerowej) pojechaliśmy sprawdzić 55km trasy. tyle reklamowano, że cała trasa właśnie ma. Niestety na necie żadnego śladu na oficjalnych stronach. Pierwszy odcinek ulicami w Godowie ale dość szybko wjazd na nowiusieńką (prawie) ścieżkę rowerową. Przez pierwsze kilometry bajka dla rowerzystów (trochę tłoczno, ale to słoneczna niedziela zaraz po otwarciu całości trasy). Może z wyjątkiem kilku niespodzianek w postaci ostrych zjazdów do dróg publicznych ze znakami ustąp pierwszeństwa i oczywiście ostrym podjazdem na dalszą część trasy. Niestety bajka kończy się przed granicą i wraca Polska rzeczywistość. Czyli na wąziutkiej drodze publicznej namalowany pas dla rowerów tak wąski, że jadący rowerzyści w odwrotnym kierunku poruszają się już po drodze bez pobocza. Dość niebezpiecznie ale mały ruch na szczęście w niedzielę. Przed samą granicą zamknięty szlaban leśny i objazd lasem na dziko. Potem Czechy i tam różnie większość ulicami wśród osiedli z domkami jednorodzinnymi w centrum Karviny ścieżki dla rowerzystów. W niedzielę w Czechach sklepy otwarte ale w restauracjach tylko leją browar (może to z powodu koronawirusa), z trudem znaleźliśmy coś do jedzenia. Po stronie Czeskiej dość kiepsko oznakowana trasa rowerowa dość często zerkałem na GPSa. Powrót już uliczkami, niektóre odcinki wyłączone z ruchu pojazdów za wyjątkiem rowerów. Niestety na końcu rozczarowanie bo miało być 55km a wyszło 42,92 (większość rowerzystów potwierdza tą długość i zadają pytania twórcom trasy, na razie jednak bez odpowiedzi)
Skomentuj