Bosilievo- tu się zaczęła i skończyła, moja trzytygodniowa podróż po północnych Włoszech. Czemu akurat ta miejscowość? Bus, który zawoził mnie do Chorwacji, skręcał w stronę Zadaru. Moim celem były Włochy.
Trasa w 100% poprowadzona jest drogami asfaltowymi, przez miejscowości tj: Rjeka, Triestr, Wenecje, Padwe, Weronę, Bordolino i Riva del Garda- nad jeziorem Garda, Mediolan, Pawie, Cremone, Parmę, Maranello- fabryka Ferrari, Modene, Bolonie, Ferrare, oraz Pule, na należącym do Chorwacji,- półwyspie Istria.
Początek trasy, jest lekko pagórkowaty. Trzeba przebić się przez góry, by dostać się do wybrzeża. Jeszcze Triestr, a za nim płasko,- bardziej niż na Mazowszu. Dopiero w okolicy Werony, zaczynają się pagórki. A w oddali widać Alpy. Opuszczając Riva del Garda, zaczyna się poważna wspinaczka, aż do wyciągów narciarskich, pod Ponte di Legno. Od którego zjeżdża się, aż do Mediolanu. Gdzie znów płasko. Pod Parmą trochę pagórków- to Apeniny, które tylko muskamy i wracamy na płaską stolnice. Z Triestru, w stronę Puli, jest trochę wzniesień. Jednak wracając z niej, w stronę Rjeki, mamy z górki.
Trasa robiona w ostatnim tygodniu sierpnia, do połowy września. Żar z nieba i ok 35 stopni C
