Po pierwsze, to nie wiem czemu ten szlak nazywa się "Pierścieniem Trzebnickim", skoro wyrzuca nas aż hen, za Żmigród (wiem, że chodzi o "przelot" po powiecie trzebnickim, niemniej nazwa nieco myląca jak dla mnie). Po drugie, jest to trasa wręcz kanoniczna dla jakże modnych ostatnio rowerów typu "gravel". Jedzie się tylko drogami, choć są to drogi różne: asfalt, dziurawy asfalt, kostka brukowa (okolice Raszowic), szuter, grunt, piasek. Także warto mieć "kawałek" opony na kole.
Po trzecie, trasa nie "zamyka" pętli czerwonego szlaku (brakuje odcinka Małe Siedliczki - Kotowice) i w kilku miejscach prowadzi nieaktualnym śladem szlaku (są to rozbieżności, rzekłbym, kosmetyczne).
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj