Szwajcarska Jura znacznie różni się od Jury polskiej, czyli Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. Nasza to wyżyny, okolice 200-400 metrów n.p.m. Tymczasem Szlak Jury w Szwajcarii biegnie w większości po wysokościach 1000-1200 metrów n.p.m., a poniżej 800 metrów schodzi w zasadzie jedynie na końcówce trasy. Szwajcarska Jura jest za to wyraźnie mniej atrakcyjna pod względem czegoś, co w polskiej świadomości rozumiemy jako krajobraz "jurajski". W Szwajcarii nie ma tylu skalnych obiektów, ostańców, skałek.
Tym, czym dla polskiej Jury są "orle gniazda" - jurajskie warownie, tym dla Szwajcarii są... zegarki, absynt i asfalt. To trzy główne atrakcje krajoznawcze, którymi szczyci się szwajcarska Jura. Zegarki - bo właśnie tutaj w XVI-XVIII wiekach rozwinął się przemysł zegarmistrzowski. Absynt - bo to tutaj z liści i kwiatów piołunu produkowany był - czasem legalnie, czasem nie - absynt, czyli alkoholowa "zielona wróżka". W końcu asfalt, bo tutejsze kopanie przez wiele lat wydobywały ten materiał w naturalnej formie właśnie z jurajskich kopalni.
Zapraszam do pełnej relacji, kompletu zdjęć na naszym blogu:
Nasze podróże rowerowe wspierają towarzystwo ubezpieczeniowe Nationale-Nederlanden, producent sakw rowerowych Extrawheel, bardzo rowerowa Brandenburgia i organizator wczasów rowerowych Bird Service.