Dzień 3 naszej przygody z Jurą Krakowsko - Częstochowską rozpoczynamy w Bydlinie. Zbieramy rano nasze obozowisko i ruszamy - nasz pierwszy cel tego dnia to Pustynia Błędowska. Dojeżdżamy dość szybko mimo podjazdów, zwłaszcza tego pod sam punkt widokowy, który daje w cztery litery!! Ale jest wyłania się przed nami punkt widokowy Czubatka i panorama na pustynię. Chwila odpoczynku i ruszamy w dalszą drogę - cel kolejny to Zamek Rabsztyn. Podjeżdżamy od drugiej strony więc omijamy kasy, co nie pozwala nam wejść do zamku, ale z zewnątrz też jest super. Kilka zdjęć, chwila odpoczynku bo podjazdy w tym dniu dają w kość. Dojeżdżamy do Pieskowej Skały, gdzie znajduje się zamek no i chyba najbardziej znany punkt na trasie Maczuga Herkulesa. Zamku nie zwiedzamy, ale kilka fotek z maczugą musi być. No i ruszamy miał to być już ostatni etap dojazd do Ojcowa. Dojeżdżamy, ale okazuje się, że nie mamy gdzie spać. Więc szukamy!! Wracamy zatem zahaczając o miejscowość Skała, gdzie jest sklep z normalnymi cenami, nie jak w Ojcowie i odwiedzamy schronisko młodzieżowe niestety pełne :). Jeden sklep a ceny wywalają z butów!!!. Ze Skały ruszamy w stronę Pieskowej Skały :) Tak wracamy by przespać się niedaleko Pieskowej a dokładnie w Zajeździe Herkules, gdzie można rozbić namiot. Po drodze zjadamy pyszny żurek i chłopcy podwójną kaszankę za magiczne odpowiednio 10 i 12 zł w przydrożnym zajeździe Chleb Praojców. W Herkulesie nie ma prysznica ale jest ciepła woda, umywalka i toaleta. Czysto i schludnie, I bardzo fajni ludzie. Bilans dnia trzeciego: 55 km ,a miało być lekko za 40 :) no co zrobić jak spać nie ma gdzie :), deszcz już na postoju wieczorową porą, nocleg pośród skał i co nam więcej do szczęścia potrzeba :)
Skomentuj