W Syrynii zebrało się nas 12 na miejscu zbiórki obok boiska. Wycieczka zaczęła się nietypowo. Po słowach Prezesa pojechaliśmy zwiedzić 'Muzeum Szkolne w Syryni'. Zostaliśmy powitani i oprowadzeni prez dyrekcję szkoły łącznie z Dyrektorką p.Joanną Frydrych.Zgromadzono w muzeum bardzo dużą ilość pamiątek. Barwne opowiadania, uroda oprowadzających młodych dziewczyn oraz końcowy poczęstunek spowodował, że dalsza część wycieczki była zagrożona. Dopiero obietnica ponownego odwiedzenia muzeum doprowadziła do tego że "towarzystwo' wsiadło na rowery. Mimo rozkojarzenia uczestników dojechaliśmy do części Syryni zwanej Dąbrowy, gdzie budują domy (na nieprzygotowanym terenie- brak infrastruktury) przesiedleńcy z Nieboczów. Następnie pojechaliśmy do Olzy, gdzie znajdował się ośrodek wypoczynkowy kop.'Anna' obecnie kompletnie zdewastowany i zarosnięty zielskami. Podczas przejazdu przez polder Buków zapoznaliśmy się ze sposobem działania polderu przy zagrożeniu powodzią. Postój w Bukowie na kawie, zjedzenie "wałówek" spowodował, że dalsza część trasy przebiegła bezboleśnie. W Nieboczowach a zwłaszcza w Ligocie Tworkowskiej widać, że istnienie tych miejscowości dobiega kresu. Dalej przez groblę na Wielikącie pojechaliśmy do Grabówki. Buduje sie tam nowa kaplica na wzór zburzonej w Ligocie Tworkowskiej (część elementów i wyposażenia zostanie przeniesiona). Miejsce budowy jest "bajkowe",ze wzgórza widać całą okolicę ze stawami na Wielikącie, na horyzońcie Beskidy, Bramę Morawską oraz Sudety. Podczas przejazdu do Syrynii zatrzymaliśmy się obok grobowca "Pani Bordynowskiej", gdzie Zygmunt opowiedział legendy o tym miejscu. Zakończenie wycieczki nastąpiło u Antka A.. gdzie zostaliśmy wspaniale ugoszczeni przez niego i jego żonę. Przy poczęstunku i piwie, po długim "fedrowaniu" rozjechaliśmy się do domów.
Skomentuj