No to początek naszej dzisiejszej trasy, tuż za wyjazdem z Mikaszówki szlak skręca w lewo w las, trasa dosyć rzadko uczęszczana, przynajmniej my nikogo nie spotkaliśmy
Przy głównej drodze zobaczyliśmy nagle znak "Punkt widokowy 50m" a to jest zdjęcie właśnie z tego punktu, prowadzi tam ledwo co wydeptana ścieżka, ale dzięki temu chwilowemu zboczeniu z trasy stwierdziliśmy że to świetne lasy na grzybobranie.
Jak widać cały czas pada, no ale to oczywiście zależy od danego dnia :P, a na tym odcinku akurat kawałek ładnego asfaltu. Nie ma co żywić nadziei - zaraz z powrotem wylądujemy w piachu :)
Szlak prowadzi w prawo z głównej drogi na Żabickie, pojechaliśmy tu z nadzieją zobaczenia bunkrów zaznaczonych na mapie, ale niestety nic nie było, jakieś tylko stare ruiny, dlatego też wszystkim zmęczonym podróżnikom radzimy zjechać w tym momencie ze szlaku i dojechać do trasy po asfalcie i nie pchać się w ten piach.
Chwila postoju i odpoczynku, uzupełnienie zapasów bo wieczorem jak dojedziemy wszystko będzie już zamknięte. My robiliśmy zakupy w delikatesach centrum, na przeciw nich znajduję się mała pizzeria w której można tanio i w miarę dobrze zjeść :)
Lipsk opuściliśmy szlakiem zielonym R65 (Rowerowy Pierścień Suwalszczyzny) prowadził on ładnym asfaltem aż do samego Sztabina.
Po drodze można zaobserwować bardzo dużo upraw tytoniu.
Jak widać droga cały czas ładna, aż chce sie jechać :)
Wreszcie Sztabin, po całym dniu opadów można odsapnąć, szkoda tylko, ze jedyny sklep już jest zamknięty, no ale co tu narzekać przecież była to niedziela, no teraz tylko kwestia znalezienia noclegu.
Na tym odcinku dla nas dosyć mocno łącznikowym (pomiędzy Puszczą Augustowska a Biebrzańskim parkiem Narodowym) niespotkany raczej ciekawych widoków ruiny starych domów, pola i dużo niskich zarośli, ale trudno, jakoś trzeba przejechać ten fragment.
Osoba 5zł/ namiot 4zł przy większych grupach można się jakoś dogadać. Dojście do jeziora po skarpie, kiepski dostęp do wody pitnej z okolicznego źródełka, w sezonie letnim w Mikaszówce otwarty sklep spożywczy, dojście do jeziora po schodkach. Pole znajduje się na olbrzymim wylesionym placu, mimo otaczających go drzew może być tu dosyć wietrznie, więc warto pilnować wszystkiego co może łatwo odlecieć
Mała miejscowość w której jest sklep sezonowy, otwarty chyba jedynie lipiec -sierpień, bo jak byliśmy tu, to większość towaru była już wyprzedana.
W tym miejscu mieliśmy chwilowe zaćmienie, niebieski szlak pieszy uciekał nam w lewo, a wg map miał on uciekać nieco później ale w prawo, jednak po podjechaniu kawałek prosto zobaczyliśmy nasz szlak dalej i jechaliśmy ciągle prosto.
Na tym obszarze co chwila było widać tabliczki wycinka drzew, ale raczej nie ma się co za bardzo tym przejmować, nikogo nie spotkaliśmy, a drzewo żadne na nas nie spadło, zresztą nie mieliśmy wyboru, trzymaliśmy się szlaku, a oznaczonego objazdu żadnego nie było :P
Nasz pierwszy kontakt z Biebrzą i rzut oka na pole namiotowe. Rzeka ładna przejrzysta i zimna, z małym pomostem. Pole usytuowane przy gminnej plaży całkowicie darmowe, niestety brak na nim wody pitnej, ale ludność miejscowa przyjaźnie nastawiona na turystów chętnie wspomoże przybyszy :)
Jak widać pogoda nie dopisała nam za bardzo tego dnia, niby można by pomyśleć o błotnikach, ale przy moim szczęściu i tak się zaraz by połamały.
Skomentuj