Puszczańskimi duktami

Dodano 4 maja 2015 przez aplikację Android
Puszczańskimi duktami
  • Opis
  • Mapa
  • Punkty

Kod trasy

58535
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce

Informacje

  • Rodzaj aktywności: Rower szosowy
  • Stopień trudności: Średni
  • Gwiazdki:  4.7
  • Dystans: 87,6 km
  • Czas trwania: 6 h 28 min
  • Średnia prędkość: 13,54 km/h
  • Przewyższenie: 52 m
  • Suma podejść: 887 m
  • Suma zejść: 916 m
  • Data: 3 maja 2015
  • Lokalizacja: Tarnobrzeg - Ostrowy Baranowskie - Tarnobrzeg
333559
Oczko wodne na pokopalnianej Zwałce
333560
Leśny przerywnik
333561
Asfaltowa nitka
333581
Leśniczówka Czajkowa
333584
Puszcza wita
333589
Kaplica św. Huberta
Zbudowana w 1925r. W jej wnętrzu umieszczona była rzeźba św. Huberta autorstwa słynnego rzeźbiarza Ksawerego Dunikowskiego. Została zniszczona w wojennej zawierusze przez żołnierzy rosyjskich stacjonujących w pobliskiej leśniczówce. Kolejną rzeźbę skradziono
333591
Jaz na Jamnicy
333594
Na szlaku
333596
Drewniany mosteczek ugina się...
333597
Rezerwat "Pateraki"
333599
Powrót do cywilizacji
333600
Jaźwiana Góra
333601
Śródleśny staw
333602
Chwila relaksu nad Smarkatą
333603
Piaszczyste katusze
333604
Upragniony widok
333605
Dojazd do szerokiego toru
333606
Jeziorna tafla
Pierwsze 40 kilometrów dosłownie uciekło mi spod kół, prowadząc po dobrej jakości asfalcie. Schody zaczęły się od Czajkowej wraz z wjazdem w las. Pojawiła się gruntowa droga pełna dziur, wypełnionych kałużami. Na rozjeździe przy Kaplicy św. Huberta spotyka mnie niespodzianka w postaci traktu w dużej mierze pokrytego płatami starego, zniszczonego asfaltu. Zaraz jednak trzeba było się pożegnać z tym nieco lepszym fragmentem śródleśnego szlaku i odbić na drogę prowadzącą w kierunku rezerwatu „Pateraki”. Momentami trasa była tu rozjeżdżona przez ciężki sprzęt pracujący przy zwózce drewna, którego pryzmy zeskładowano na poboczu. Dobrym rozwiązaniem było w tej sytuacji wybranie miększego przełożenia i jazda po skrajni drogi. Asfalt ponownie pojawił się na skraju Ostrowów Baranowskich. Swoją drogą jadąc przez las doświadczyłem swoistego deja vu. Z każdym kilometrem nabierałem pewności, że podążałem już kiedyś tą samą trasą tyle, że w odwrotnym kierunku. Było to w czasach przedpotopowych, kiedy to posiadanie komórki, aparatu fotograficznego nawet mi się nie śniło, a za środek transportu służył poczciwy „Jubilat”. Do tego zamiast gładkiego asfaltowego dywaniku przez Ostrowy wiodła dziurawa, jak sito szosa i to chyba fragmentarycznie. Przejechawszy przez prawie całą, rozciągniętą zabudowę wsi kieruję się do rezerwatu „Jaźwiana Góra”. Pomimo GPS-a i mapy pewnie bym pobłądził w plątaninie leśnych duktów gdyby nie bardzo dobrze oznakowana ścieżka edukacyjna. Biało-zielone prostokąty prowadzą w końcowej części wąską percią do śródleśnego kręgu. Pełno tu tablic edukacyjnych, są również drewniane ławeczki, a pod nogami miękkie leśne poszycie. Słońce praktycznie tutaj nie dochodzi więc latem ta swoista oaza zieleni może być naturalnym schronem przed upałami, o ile nie objawi się plaga komarów. Z rezerwatu nie wracam na asfalt tylko kieruje się w długą prostą na zachód, ponownie zgłębiając leśne ostępy. Trasa jest przejezdna, jedynie w końcowej części trochę telepie na zbyt obficie wysypanym drobnym kamyczku. Znajduje się na niej urokliwa śródleśna polana, przecięta leniwym nurtem „Smarkatej”. Zatrzymuję się na chwilę na drewnianym mostku, aby zagrzać się w promieniach słońca obserwując przy tym otwartą przestrzeń. A nuż trafi się, jaki dziki zwierz. Ostatnim akordem leśnej części wycieczki jest przejazd bardziej piaszczystymi traktami do szosy na skraju Durdów. Muszę na chwilę zejść z roweru, ponieważ zaczyna mną ciskać na boki. Ale to chwilowa niedogodność. W całościowym ujęciu jakość puszczańskich szlaków jest zadowalająca, czyli przejezdna. Z roweru praktycznie nie schodziłem w trakcie ich penetracji. Poza lasem ostatnie fragmenty nawierzchni nieasfaltowej trafiają się na krótkich łącznikach pomiędzy Durdami, a Markami oraz Markami i Zawodzianami. Trasę kończę obowiązkowo przejazdem wzdłuż linii brzegowej Jeziora, napawając oczy widokiem jego wodnej tafli. No cóż co prawda w skromnym jednodniowym wydaniu ale majówkę rowerową udało się jednak uratować wbrew pogodowemu pesymizmowi meteorologów. Dane z licznika SIGMA 1609: dystans: 90,57 km., czas: 5:24:18, prędkość średnia: 16, 74 km/h, prędkość maksymalna: 35,11 km/h
brak wystarczającej ilości ocen

Skomentuj

Zaloguj się, aby komentować i oceniać trasy
Rowerem po Roztoczu
Moja mapa 0

Dbamy o Twoją prywatność

W celu zapewnienia naszym użytkownikom usług na możliwie najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Uzyskujemy dostęp i przechowujemy informacje na urządzeniu oraz przetwarzamy dane osobowe, takie jak unikalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie czy dane przeglądania w celu wyboru oraz tworzenia profilu spersonalizowanych treści i reklam, pomiaru wydajności treści i reklam, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za zgodą użytkownika nasze aplikacje korzystają z precyzyjnych danych geolokalizacyjnych.

Kliknięcie w przycisk "Akceptuję", oznacza wyrażenie zgody na przetwarzanie danych zgodnie z powyższym opisem. Dokładne zasady zostały opisane w naszej Polityce Prywatności.