W czasach fryderycjańskich po uregulowaniu rzeki Warty stał się Gorzów Wlkp (Landsberg) znaczącym portem rzecznym. Miał wówczas połączenie wodne tak z Odrą jak i z Wisłą (poprzez Kanał Bydgoski). Ponad 0,5-kilometrowe nadbrzeże z dźwigami i spichrzami zdolne było obsłużyć do 180 barek miesięcznie.Dzisiaj rzeka jakby ta sama i prawa ekonomii niezmienne tylko z ówczesnego potencjału nie zostało już nic. Miejsce nabrzeży zajęły promenady a ocalałe resztki floty cumują w dawnej stoczni remontowej. Smutne to koleje losu a może tylko zmarnowana szansa, bo inne kraje za zachodnią granicą radzą sobie całkiem nieźle i inaczej.
Do Gorzowa dojedziemy asfaltem. Warto zwrócić uwagę na zapewne najstarszy pływający lodołamacz rzeczny Kuna i najdłuższy zabytek techniki w Polsce - estakadę kolejową w Gorzowie (ok. 1700 m) na linii Kostrzyn - Tczew.
Trasa łatwa. Oprócz wałów nadrzecznych i lasów sporo asfaltów ale raczej o lokalnym ruchu. Zabytków poza Gorzowem mało - z reguły są to skromniutkie (poza Ulimem) kościoły poewangelickie. Ze względu na miejscowe podtopienia wzdłuż kanału Ulgi lepiej poruszać się koroną wału niż drogą przy brzegu.
Druga część trasy to przejażdżka po Lasach Skwierzyńskich. Do Jez. Smolno, śródleśnego, zarastającego oczka wodnego poprowadzi nas dojazd pożarowy nr 13, do Glinika nr 12. Miejsc biwakowych mało.
Korzystałem z mapy Gmina Deszczno (1:25 000) wydanej przez gminę, która choć nie pokazuje szlaków turystycznych to ma zaznaczone nazwy ulic.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj