Droga zaczyna się w Stroniu Śląskim. Dystans do pokonania to około 120 km. Jako środek lokomocji wybieram rower , mojego zacnego treka , nieodłącznego towarzysza dłuższych wycieczek. Ale droga jest odpowiednia również dla samochodu czy tez motocykla.
Pogoda jest ładna , jest jeszcze wcześnie więc rześko , a to ważne , bo trasa prowadzi od razu w kierunku miejscowości Sienna i mieszczącego się tam Ośrodka Narciarskiego Czarna Góra.
Po około 40 minutach dojeżdżam na Przełęcz Puchaczówka / 864 m /. est to przełęcz oddzielająca Masyw Śnieżnika od grzbietu Krowiarek. Okolice te były i są nadal miejscem często odwiedzanym przez turystów. Dawniej przełęcz była zaludniona, podchodziły tu zabudowania wsi Sienna (od wschodu) i Biała Woda (od zachodu). Obecnie jest to teren niemal w całości wyludniony. Znaczenie turystyczne Puchaczówki wynikało z położenia na uczęszczanej drodze z Bystrzycy Kłodzkiej do Stronia Śląskiego, do 1947 r. istniało tu schronisko. Tu też znajduje się charakterystyczna kapliczka.
Robie kilka zdjęć i pokonuje ostatnie wzniesienie , aby potem cieszyć się szybka jazdą w kierunku Idzikowa i Bystrzycy Kłodzkiej. Od Idzikowa droga asfaltowa jest równiutka , dopiero co oddana do użytku po gruntownym remoncie. Nie wjeżdżam do Bystrzycy Kłodzkiej , skręcam w kierunku Długopola Zdrój. Tutaj koło Domu Zdrojowego zatrzymuje się na mały posiłek.
Na skraju parku znajduje się ogólnodostępne ujęcie wody mineralnej. Park poddawany jest gruntownej renowacji.
Ruszam dalej w kierunku wsi Poręba. Tutaj zaczyna się kolejny podjazd , który kończy się na przecięciu z tzw drogą Goeringa /Autostrada Sudecka jest bardzo malowniczą drogą biegnącą wierzchowiną i stokami Gór Bystrzyckich i Orlickich. Zaczyna się na przełęczy Polskie Wrota i biegnie aż do Różanki (okolice Międzylsia)./
Dalej jadę w kierunku wsi Mostowice , która dalej prowadzi do Zieleńca. Asfalt w tym miejscu został położony kilka lat temu, więc jest w bardzo dobrym stanie. Dodatkowo miejsce to upodobali sobie zwolennicy różnych sportów . Zatrzymuję się na chwilę na kolejny posiłek koło ośrodka Orlica , nad pięknym zalewem.
W Mostowicach przekraczam granicę kierując się na Orlickie Zahori a potem w kierunku Neratova. Droga po czeskiej stronie też jest w doskonałym stanie. W wolne dni przemierzają ją grupy rowerzystów. Po tej stronie jest także wiele przydrożnych barów , gdzie można zatrzymać się na smaczny posiłek.
Neratov wita mnie widokiem od wielu lat remontowanego kościółka.
Neratov to znane od lat sześćdziesiątych XVII wieku miejsce pielgrzymkowe. Barokowy neratowski kościół pw. Marii Panny Wniebowziętej został zbudowany w latach 1723–1733, prawdopodobnie według planów G. B. Alliprandiego. Ciekawa jest przede wszystkim jego orientacja północ-południe, dzięki której w południe na Boże Narodzenie promienie słońca padają bezpośrednio na tabernakulum.
10 maja 1945 roku kościół spłonął, trafiony strzałem z broni pancernej przez żołnierzy Armii Czerwonej. Pożar zniszczył dach, drewniane schody w obu wieżach i roztopił mechanizm zegara oraz dzwon. Wnętrze ocalało, ochronione grubymi sklepieniami z cegieł. W 1990 roku kościół został wpisany do Państwowego Rejestru Zabytków. Stowarzyszenie Neratov od 1991 roku podejmuje starania o odnowienie tutejszego miejsca pielgrzymkowego oraz o uratowanie kościoła. W 1991 roku sprzątnięto gruzy na zewnątrz kościoła i przyjęto tu pierwszą pielgrzymkę. Od tego czasu tworzy się nowa tradycja neratowska – msze święte pod gołym niebem.
Robię trochę zdjęć i ruszam w drogą powrotną . Granicę przekraczam w Bartoszovicach w Górach Orlickich. Trzeba tu uważać bo można tego miejsca nie zauważyć. Dalej w kierunku Różanki , po mocno wyboistej drodze.
Po drodze jeszcze małe ujęcie w kierunku Bystrzycy Kłodzkiej i udaje mi się dojechać do domu przed spodziewanym deszczem.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj