Modyń i Zbludzkie Wierchy (odcinek G.S.B.W.)

Odcinek ze Szczawy do Łącka to część Głównego Szlaku Beskidu Wyspowego Beskidzkie Wyspy, który postanowiłem pokonać na raty. Start z centrum Szczawy. Dojechałem tu własnym transportem i zaparkowałem na parkingu obok nowego kościoła. Szczawa posiada dwa kościoły, jeden drewniany i drugi murowany. Jakoś trzeba będzie tu wrócić z Łącka. 100 m od parkingu na północ znajduje się Pijalnia Wód Mineralnych a przed nią szlakowskaz oraz początek czerwonego szlaku przez Zbludzkie Wierchy do Kamienicy, którym zamierzam wędrować. Zbludzkie Wierchy mają charakter niewielkiego pasma, nietypowego dla Beskidu Wyspowego z kilkoma wierzchołkami, najwyższy ma 820 m n.p.m. Odcinek szlaku przez te wierzchołki jest całkowicie pozbawiony widoków. Na podziwianie okolicy musimy poczekać do zejścia do Kamienicy. Będąc już na dole, zmieniłem kolor szlaku na niebieski, w stronę szczytu Modyń. Maszerowałem chyba najbardziej nudnym odcinkiem tego dnia, czyli wzdłuż głównej drogi przez Zbludzę. Tak przez około 3 km. Na szczęście szlak odbił w prawo między domy, po czym został rozkopany bez możliwości przejścia. Budowa gazociągu. Jakoś ominąłem dzięki uprzejmości lokalnego gospodarza i poszedłem dalej, wspinając się ostrym podejściem w górę. Po drodze minąłem kolejny przysiółek i wbiłem się do lasu idąc aż na Modyń jej południowo-zachodnim zboczem. Wierzchołek i zbocza są całkowicie porośnięte lasem. Kiedyś tętniło tu życie pasterskie. Na szczycie można odpocząć, korzystając z ławek. Widoków brak. Gdzieniegdzie między drzewami uda nam się coś wypatrzyć. Przez brak widoków Modyń jest mało popularna wśród turystów, dlatego szlak jest idealny dla tych, którzy unikają tłocznych ścieżek i niekoniecznie liczą na zapierające dech panoramy. Tu można się wyciszyć i naładować baterie. Ze szczytu kolejna zmiana koloru szlaku na żółty. Szlak ma tu swój początek, biegnie przez Łącko, Dzwonkówkę, Bereśnik, Szczawnicę do Leśnicy. Schodząc w dół mijamy po drodze Małą Modyń (988 m n.p.m.). Przysiółek Cyrchla i pierwsze widoki, ale tylko na chwilę. Po kolejnym leśnym etapie szlak wyłonił się między łąkami Kiczni i Woli Kosnowej. Tu już można coś zobaczyć a widoczki przednie. Im dalej od zbocza Modyni, tym lepiej dostrzec za plecami jej potężny wielorybi kształt. Kolejny mijany wierzchołek po drodze to Piechówka (623 m n.p.m.) i ostatni na dziś. Pozostaje zejść do Łącka ciesząc oko widokami. Na wzgórzach Łącka ciekawie prezentują się sady jabłoniowo-śliwowe. Widok, kiedy to wszystko kwitnie musi być powalający. Dotarłem do centrum Łącka i sprawa się trochę skomplikowała. Miałem zamiar dojechać stąd do Szczawy busem, ale niestety sobota rządzi się innymi prawami i musiałbym czekać ponad 1,5 h. Postanowiłem dojść pieszo do miejscowości Zabrzeż, biegnie tu główna droga ze Szczawnicy, jak i z Nowego Sącza do Krakowa. Tu prościej o transport, nawet w weekend. Dojście z Łącka zajęło mi około 30 minut z próbami złapania stopa. Po całym zamieszaniu złapałem busa jadącego ze Szczawnicy i dotarłem na parking do Szczawy. Przebyty dystans podczas tej wycieczki to prawie 30 km z wliczonym 3,5 km odcinkiem z Łącka do miejscowości Zabrzeż. Trasa średniej trudności z małymi brakami oznakowania przez Zbludzkie Wierchy. Najwyższe punkty trasy i ich okolica zalesione i bez widoków. Jak cały Beskid Wyspowy ma swoich zwolenników i przeciwników. Ktoś, kto lubi ciszę i puste szlaki polecam. Na całym odcinku spotkałem dwie osoby.