Kozi Wierch

W końcu udało się wybrać w Tatry. Padło na Kozi Wierch jako że żona jeszcze na nim nie była a chciała zobaczyć coś nowego. Prognozy pogody z różnych źródeł nie były zbyt korzystne i przewidywały burze około 13. Niestety burza miała inne plany i pojawiła się w towarzystwie gradu już przed 12 gdy schodziliśmy z Koziego do 5 Stawów i byliśmy na wysokości około 1900 metrów. Grzmieć i lać przestało kilka minut po tym jak dotarliśmy do schroniska. W schronisku taki tłum że do środka nawet nie próbowaliśmy wchodzić a wszystkie ławki pod dachem były całkowicie zajęte. Po ustaniu opadów reszta drogi przebiegła już bez problemów. Co prawda na chwilę deszcz wrócił ale szybko przestał padać. Trasę rozpoczęliśmy na płatnym parkingu przy Murowanicy. Kolejno szliśmy do Kuźnic oczywiście asfaltem a dalej szlakami żółtym, Niebieskim, znowu żółtym, zielonym i czarnym na szczyt Koziego najwyższej góry w całości znajdującej się w Polsce. Pogoda do tej pory bardzo dobra a widoki wspaniałe. Po krótkim odpoczynku zaczęliśmy schodzić czarnym szlakiem do 5 stawów a dalej zielonym do asfaltu którym na parking Palenica. Z parkingu bezproblemowy dojazd busem da Zakopanego w cenie 10 zł od osoby. Rewelacja. Poziom średni dałem z powodu burzy aczkolwiek ktoś nieobyty może mieć problemy zwłaszcza w żlebie Kulczyńskiego. Opisany kierunek moim zdaniem jest łatwiejszy niż przejście w drugą stronę..