Każdy kto chociaż trochę uprawia kolarstwo górskie , wcześniej lub później musi usłyszeć o tej górze . Czy to przeglądając internet , czy to rozmawiając na trasach wycieczek z innymi zakręconymi cyklistami.
Tak tez było ze mną . Już nawet nie wiem , gdzie po raz pierwszy usłyszałem o TEJ górze , fakt ,że pomysł aby tam dojechać stał się moją obsesją.
W końcu w wrześniowy poranek zapakowałem rower na bagażnik samochodu i udałem się do Jesenika miasta w Czechach. Tam przy jednym z marketów zaparkowałem samochód. Miejsce to wybrałem bo wydawało mi dość bezpieczne i na tyle znaczne aby wrócić tu bez problemu.
Poranek był chłodny , pochmurny. Na dodatek okazało się ,że nie zabrałem żadnego okrycia głowy , wtedy jeszcze o kasku chyba nawet nie myślałem.
Było na tyle wcześnie ,że market był jeszcze zamknięty. Udałem się więc na rynek. Miałem trochę szczęścia , szybko znalazłem sklepik prowadzony chyba przez Wietnamczyków , gdzie za 7 czy też 8 złotych / około 60 – 70 koron czeskich / nabyłem czapkę z daszkiem. Tak wyposażony udałem się asfaltową drogą w kierunku Sumperku. Początkowo droga jak każda inna. Ruch niewielki , prawie żaden. Czasem jakiś samochód. Później droga stawała się coraz bardziej stroma.
Nie było to jakimś zaskoczeniem , wystarczy przecież poczytać w Internecie o stromych podjazdach forsowanych przez innych zdobywców Pradziada.
Jak wspomniałem było stosunkowo zimno, ale ubrany w kurtkę rowerową pociłem się niemiłosiernie. Droga natomiast pięła się coraz wyżej i wyżej w kierunku Červenohorskégo sedla / Ośrodek narciarski Červenohorské sedlo jest jednym z bardziej znanych ośrodków narciarstwa zjazdowego na północnych Morawach. Jest znanym miejscem skrzyżowania zimowych i letnich tras turystycznych. Ośrodek jest położony na wysokości 1013 m n.p.m. Trasy narciarskie w ośrodku są na wysokości od 862 do 1164 m np.m. Warunki klimatyczne pozwalają na jazdę na nartach od połowy grudnia do końca marca./
Dość już zmęczony dotarłem do Cernonohorskiego sedla . Tutaj zaczyna się ważny węzeł szlaków pieszych i rowerowych. Tutaj też skręciłem w prawo na szutrową drogę , która miała mnie zaprowadzić na szczyt. Humor mi się trochę poprawił , tutaj było już wielu rowerzystów a i piechurów nie brakowało, często dorosłych z dziećmi w wózkach. Musiałem więc i ja dać radę. Dokuczało mi dalej zimno . Przepocone rzeczy , zimny wiatr robił swoje. Miałem jeszcze zapasową koszulkę , więc niewiele się zastanawiając postanowiłem się przebrać. To już znacznie poprawiło mój nastrój.
Pokazujące się słońce , opadające mgły i widoki o których do tej pory tylko czytałem, na Wysoki Jesionik powodowały ,że droga wydawała się mniej męcząca , chociaż i tak znaczną jej część prowadziłem rower.
W końcu po około 2 godzinach dotarłem do Schroniska Svycarna. Od tej pory na szczyt Pradziada jest około 2 kilometrów i prowadzi tam asfaltowa droga , na której ruch przypomina trochę polskie Krupówki. Na trasie trochę mżyło , ale to dla tych terenów nic niezwykłego. Pod szczytem spotykałem grupy rowerzystów , którzy dopytywali o przejezdność trasy . Kiwałem głową ,że owszem da się , chociaż nie jest łatwo. Szczęśliwy dotarłem na szczyt. Tutaj tylko chwila . Spojrzenie na przepiękną panoramę i w drogę . Tym razem w dół w kierunku Karlovej Studzianki. Droga jest asfaltowa a na niej wielu rowerzystów pokonujących ta trasę. Szusowałem w dół czując ulgę ale trochę im zazdroszcząc Pomimo zmęczenia wiedziałem ,że jeszcze tu wrócę i ta droga będzie także moim udziałem.
Karlova Studzianka / Karlova Studánka jest nowoczesnym, unikalnie przebudowanym sanatorium wśród pięknej przyrody Jesioników. Pierwsze wzmianki o źródłach leczniczych pochodzą z początku XVIII wieku. Sanatorium założył najmłodszy syn Marii Teresy Maksymilian II. - Franciszek w 1780 roku. Pod nadzorem lekarzy leczenie przebiega od 1785 roku. Obecną nazwę Karlova Studánka sanatorium otrzymało w 1803 roku od najbardziej znanego habsburskiego hetmana Karola, który jako pierwszy europejski dowódca pokonał Napoleona pod Aspern w 1809 roku./
- zachwyciła mnie swoim urokiem , chociaż teraz wygląda jeszcze piękniej.
W tej miejscowości skręciłem w kierunku Jesienka. Cały czas po lewej stronie widziałem szczyt Pradziada, chwilami mając go zresztą dosyć/ ale tylko chwilami/.
Po południu dotarłem do Jesienka. Samochód stał na swoim miejscu.
Jeszcze drobne zakupy i w drogę…..wiedziałem ,że jeszcze tu wrócę , chciaż miałem już inny , jak mi się wtedy wydawało mało realny plan……
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj