po wielu dniach szarych i deszczowych nareszcie zaswieciło slonce. Postanowilismy pojechac do Suraża. Tym razem Adaś poprowadził mnie troszke inna sciezka. Przy okazji pokazał mi stary cmentarz zołnierzy niemieckich z okresu I Wojny Światowej, ktory mijalem wiele razy a nigdy go nie zauważyłem. Udało mi soie odcyfrowac dwa polskie nazwiska. Po drodze widziałem jeszcze dwa lub trzy takie cmentarze. W Sokołach wstapilismy na cmentarz, zeby obejrzec zabytkowa kaplice, ktora zostala przeniesiona z Mielnika (wikipedia podaje, ze z Tykocina). Pierwotnie byla ona cerkwia unicka a teraz kaplica cmentarna.
Suraż - najmniejsze (chyba) miasto w Polsce...posiedzielismy w Bajlandzie na tarasie nad rzeka i w droge powrotna...niestety pod wiatr stad troszke wyzszy stopien trudnosci :)