category-icon

Browersowanie 2 lipca

33 km
2 h 44 min
118 m
Puławy

CHARAKTERYSTYKA TRASY

2019-07-02
Puławy
category-icon
33 km
118 m
126 m
Łatwy
2 h 44 min
3.1/6
Relacja Darka
Pogoda całkiem znośna. Temperatura ok. 26 st.C. trochę chmurek na niebie i trochę wiało. Ale czuło się od spodu, że ziemia oddaje ciepło jakie nagromadziła przez ostatnie kilkanaście nieludzko gorących dni. Na miejscu zbiórki pojawili się: Darek, Łukasz, Leon, Guli, Karol, Morda, Bartek, DJ i Pirania. Życzeniem niektórych było, aby trasa była z wiatrem i najlepiej cały czas z górki. Ostatecznie dopuszczalne było, aby była po płaskim. Trzeba było więc jechać na północ, czyli do Gołębia. Pamięć o pysznych zapiekankach sprawiła, że wszyscy z zadowoleniem przyjęli tę propozycję. Jedyną trasą jaka pozostała, jest rozryta i częściowo piaszczysta ścieżka leśna, a dalej dziurawa droga asfaltowa wzdłuż torów kolejowych. Ruszyliśmy jadąc koło szpitala do leśnej ścieżki rowerowej. Przed Azotami Karol chcąc ominąć przeszkody terenowe pojechał na szosę dęblińską, a my skręciliśmy w lewo i wykonaliśmy tradycyjny głęboki ukłon pod rurami ciepłowniczymi. Niektórzy z szacunku nawet schodzili z rowerów. A dalej wielkie hałdy tłuczonych kamieni, będących budulcem remontowanej linii kolejowej. Hałdy się od ostatniego czasu trochę rozrosły i zajęły więcej powierzchni zasypując dotychczasowe ścieżki, w związku z czym powstała wzdłuż płotu Mostostalu nowa, wąska, wyboista i kręta między drzewami ścieżka. Jak na złość, w tym niefortunnym miejscu zleciał Bartkowi łańcuch. Na szczęście odnalazł go szybko gdzieś w trawie i założył, bo nie czekaliśmy długo jak się pojawił na sprawnym już rowerze w okolicach przejazdu kolejowego. Dalej też nie było łatwo, bo po lewej stronie torów też były hałdy, kręciły się tam maszyny budowlane i porozrzucanych było dużo ale niedużych ostrych kamieni, którymi przy pewnych staraniach, lub lekceważeniu spokojnie można było uszkodzić sobie ogumienie, tudzież obręcze. Kiedy ominęliśmy strefę kamieni nie zrobiło się wcale łatwiej. Ścieżka leśna po wielu dniach suszy była sucha, czyli piaszczysto grząska. Trzeba było mocno deptać w pedały, aby się nie zakopać. Szczególnie cierpieli ci, którzy mieli wąskie opony. Stawka rozciągnęła się na kilkaset metrów. Przy wjeździe na drogę asfaltową, czołówka zaczekała na resztę i całą grupą pojechaliśmy dalej. Kilkaset metrów dalej zobaczyliśmy Karola, który nadjechał „Aleją Miłości”. Jeszcze trochę metrów i kompletne zaskoczenie. Dziurawa niemiłosiernie wąska na jeden samochód droga, od tego miejsca miała zupełnie nową gładką pokrywę asfaltową i na dodatek droga została znacznie poszerzona. Jazda nią była tak lekka i przyjemna, jakby chciała nam ona zrekompensować wcześniejsze trudy. Była taka przez kilka kilometrów aż do dworca kolejowego Gołąb. Dojechaliśmy do szosy na Niebrzegów i skręciliśmy w lewo. Niespiesznym tempem dojechaliśmy do celu naszej wycieczki, czyli do sklepu i piekarni. Do otwarcia piekarni zostało jeszcze pół godziny więc na razie na ławeczce (nie wszyscy się zmieścili) z boku budynku uzupełnialiśmy poziom płynów w organizmie. Zapachy świeżego pieczywa napływające z zaplecza przez otwarte drzwi potęgowały apetyt i powodowały napływ soków żołądkowych, oraz ubytek cierpliwości w czekaniu. Padł pomysł, aby załatwić pożądane wypieki bez pośrednictwa sklepu drogą negocjacji z paniami piekarkami. Do załatwienia sprawy, jako najprzystojniejszego z całej grupy desygnowano Darka. On z pewną siebie miną, po zrobieniu lekkiej rozgrzewki ramion i nadgarstków, ruszył do dzieła. I byłby załatwił wszystko jak zamierzał, ale jak tylko stanął na wprost drzwi, ujrzał za nimi piekarza o posturze sporego byka. Samobójcą Darek nie jest, więc grzecznie powiedział „dzień dobry” i nie tracąc nic na twarzy, oznajmił kolegom, że pojawiły się pewne okoliczności, pierwotnie planowana misja jest nie do zrealizowania i trzeba wdrożyć plan B, czyli trzeba cierpliwie poczekać na otwarcie sklepu piekarni. Tak więc uczyniliśmy i wkrótce delektowaliśmy się słynnymi zapiekankami. Niektórzy brali jeszcze dokładkę. Najedzeni i napojeni wracaliśmy początkowo tą samą trasą. Gładkość nowej nawierzchni kusiła do przyspieszenia i kilku śmiałków depnęło ostro w pedały osiągając prędkość ponad 40 km/h. Przy wjeździe na „Aleję Miłości” zebrali się wszyscy i pojechaliśmy do szosy dęblińskiej aby ominąć piachy i kamienie przy torach. Jazda szosą dęblińską ma swój smaczek. Jak ktoś lubi adrenalinę, to miejsce dla niego. Duży ruch, samochody pędzą na złamanie karku i wyprzedzając nas na licznych zakrętach nie przejmują się podwójną linią ciągłą czy brakiem widoczności. Na szczęście bez większych strat w sprzęcie i ludziach dojechaliśmy do okolic oczyszczalni ścieków i skręciliśmy w lewo aby przez Majdan pojechać do leśnej ścieżki rowerowej. Zakończenie rajdu nastąpiło u Sokoła. Akurat piec był w remoncie, więc pizzy nie było, ale były elektrolity w wystarczającej ilości i jeszcze długo tam posiedzieliśmy.

Komentarze

NA TEJ TRASIE PRZYDA CI SIĘ MAPA Z NASZEJ APLIKACJI

Kazimierz Dolny
MAPA TURYSTYCZNA W APLIKACJI TRASEO
Kazimierz Dolny

Turystyczna mapa "Kazimierz Dolny" i okolic w świetnej skali 1:35 000. Znaleźć na niej można wszystkie ważne dla turysty informacje z tych pięknych terenów dotyczące nie tylko cennych zabytków, ale i tras pieszych, rowerowych, rezerwatów przyrodniczych i parków krajobrazowych. Mapa zawiera aktualną infrastrukturę turystyczną. Mapa swoim zasięgiem obejmuje także Kazimierski Park Krajobrazowy, Nałęczów i Puławy.

Miejscowości na trasie