Podobno w życiu chodzi o to aby za czymś gonić , za ideą , za miłością ....za zającem ....a ja gonię za .....no nie wiem , śmieje się ,że za Czeszkami. Nigdy ich nie dogonię więc zajęcie mam na długie lata .
Przed 8 rano zameldowałem się na parkingu na Cervonohorskim Sedle. Wydawało mi się ,że to dość wcześnie , ale kilka aut już stało i pierwsi biegacze ruszyli na trasę , która zaczyna się za główną drogą . Więc ja także szybko śniadanie i w drogę . Pomimo ,że w dolinach śniegu już nie ma to tu warunki wyśmienite , Ślad twardy i leciutko zlodowaciały . Z każda godziną stawał się jednak coraz bardziej mokry. Po 9 jestem koło Chaty Svycarna , też o tej godzinie tu pusto . Stąd już tylko 2 kilometry do szczytu . Na Pradziadzie wita mnie piękna pogoda , wspaniałe widoki . Korzystam z okazji w barze na szczycie wypijam spora colę i wcinam zupę kapustovą . Wzmacnia mnie to na tyle , że mam jeszcze siłę aby pobiec do Chaty Ovczarnia .Śnieg jest już miękki i biegane staje się coraz trudniejsze. Ale mnie czeka jeszcze tylko 10 kilometrowy zjazd do parkingu .
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj