Jako że nastał okres legalnego chodzenia nocą po Tatrach, postanowiliśmy wybrać się na wschód słońca. Początkowo plany był na Kopę Kondracką, jednak część ekipy zbyt wolno szła. Na szczęście na grań doszliśmy przed wschodem.
Na samą przełęcz pod Kopą Kondracką raki niezbędne. Z racji pięknej pogody, śnieg topniał, a na noc zamarzał. To powodowało tworzenie się lodu. Po wschodzie ruszyliśmy przez Czerwone Wierchy, podziwiając całe Tatry. Warunki pogodowe świetne. Przejrzystość powietrza pozwala dojrzeć najdalsze zakątki tych gór.
Wycieczka jest łatwa, jednak pogoda musi być wyśmienita. Na grani mało punktów odniesienia, co we mgle stwarza śmiertelną pułapkę. Łatwo o pogubienie się.
Skomentuj