Dzisiejszą wędrówkę rozpoczynamy z Koninek. Miejscowości, w której znajduje się Kolej Linowa Tobołów. Korzystają z niej narciarze, jak również turyści i rowerzyści. Z Koninek wybraliśmy się szlakiem zielonym przez Tobołczyk obok Suhory na Obidowiec. Tutaj dalszą wędrówkę kontynuujemy, szlakiem czerwonym na Turbacz mijając, miejsce katastrofy lotniczej oraz przechodząc obok szczytu Rozdziele. Sam szczyt Turbacz odwiedzam już po raz kolejny, jednak pierwszy raz zdobywa go moja młodsza córka. Na szczycie oczywiście pamiątkowe zdjęcie do kolekcji. Udajemy się do schroniska znajdującego się 5 min drogi ze szczytu na mały posiłek. Przy okazji potwierdzamy książeczki GOT. Podczas pobytu w schronisku pogoda się znacznie załamała i zaczęło mocno padać. Mieliśmy w planie spacer Halą Długą i rzucić okiem na Tatry, ale widoki zasłoniły gęste chmury i utrudnił to padający deszcz. Po dłuższej przerwie zdecydowaliśmy na powrót w padającym deszczu, ale już nie tak intensywnym. Więc pelerynki i w drogę. Na szlaku trzeba było uważać. Śliskie kamienie i płynąca miejscami woda utrudniały wędrówkę. Na powrót wybraliśmy niebieski szlak. Idąc polaną Turbacz, deszcz powoli przestawał padać, pojawiła się gęsta mgła, która zasłoniła nam wszystkie widoki. Szlak w pewnej chwili mocno opadał w dół, wiodąc miejscami po śliskich schodach. Z daleka słychać było coraz wyraźniej szum potoku. Po dotarciu na dół nogi mogły odetchnąć od stromych serpentyn. Dotarliśmy do granicy Gorczańskiego Parku Narodowego. Stąd już asfaltową drogą do miejsca, gdzie zaparkowaliśmy auto. Cała trasa liczy około 17,5 km i przebyliśmy ją spokojnym tempem z przystankami i dłuższym odpoczynkiem w schronisku w czasie około 6,5 godziny. Polecamy :)
Skomentuj