Od lewej: Mariusz, Wojtek, Wiktor, Szymon, Krzysztof, Dariusz i Sebastian.
Mostek w polach. Dojazd drogą polną. Dogodne miejsce wodowania kajaków. Odcinek Stolec Poduchowny - ujście Pysznej spławny przy wyższych, wiosennych stanach wody. Raczej dla doświadczonych kajakarzy.
Kto lubi pokonywać przeszkody będzie zadowolony ;)
Czasami trzeba było się nagimnastykować ;)
Do Stolca przynajmniej 3 takie konstrukcje zbudowane przez mieszkańców.
Wreszcie docieramy do miejsca gdzie uchodzi Pyszna. Miejsce połączenia rzek tworzy kształt litery „Y” z niewielkim rozlewiskiem. Koryto Oleśnicy znacznie się powiększyło a wody przybyło. Pomiar głębokości wykonaliśmy wiosłem z dokładnością echosondy. Wyszło nam, że lepiej nie wpadać bo zmoczymy majtki.
Rozwidlenie koryta. Lewa odnoga zaopatruje młyn. Prawa odnoga spławna. Bez przeszkód omija spiętrzenie oraz młyn.
Rzymskokatolicki murowany Kościół, pod wezwaniem Świętego Wawrzyńca, wybudowany w latach 1912 – 1925, w stylu neogotyckim. Jest trzecim kościołem w tym miejscu. Zastąpił drewniany kościół z 1768 roku. Do kościoła przeniesiono niemal w całości wyposażenie poprzedniej świątyni. Należy wspomnieć o późnobarokowym ołtarzu z 1179 r. Został wykonany przez snycerza Szymona Jaczkiewicza . W bocznym ołtarzu jest umieszczony patron kościoła – św. Wawrzyniec w rokokowej metalowej sukience.
Niskie brzegi, łatwo dostępne. Dogodne miejsce wodowania kajaków.
Dogodne dojście do wody. Możliwość rozpoczęcia spływu na Pysznej. Niedaleko młyn wodny w Kuźnicach i kilka lokalnych zabudowań.
Ze względu na swój naturalny charakter i słabo przekształcone koryto charakteryzuje się wyjątkowymi walorami krajobrazowymi.
Rzeka dla doświadczonych kajakarzy. Szczególnie w początkowym biegu, tj. od Stolca Poduchownego uciążliwa (duża liczba naturalnych zwałek). Szybki nurt oraz kręte koryto wymagają wprawy w manewrowaniu kajakiem. Ciekawa alternatywa dla spływów po Grabi oraz Widawce.
Przed Niechmirowem krajobraz ulega zmianie. Znikają lasy. Przeważają zadrzewione brzegi oraz łąki. Pod mostem drogowym na trasie Burzenin – Szynkielów wodowskaz wskazywał 130 cm. Zastanawialiśmy się czy tydzień wcześniej przy poziomie 160 cm dalibyśmy radę na niektórych zwałkach… pewnie nie prześlizgnęlibyśmy się pod nimi. Niestety przy moście po przebudowie nie ma możliwości swobodnego wodowania kajaków. Dalej płyniemy zwartym korytem.
Jest mała, piaszczysta plaża na łuku. Dobijamy do brzegu, Maniek z Szymonem rozpalają ognisko, Krzysiek załatwił kijki. Posileni pieczonymi kiełbaskami i gorącą herbatą wstępują w nas nowe siły. Korzystając z okazji suszymy mokre ubrania. GPS informuje, że jesteśmy w połowie drogi. Gdzieś na wysokości miejscowości Biesiec.
Młyński próg wodny w Niechmirowie wyraźnie hałasuje. Szum przelewającej się wody nie zachęca do spływania. Decyzja: dobijamy do lewego brzegu i idziemy na rozpoznanie. Tylko… coś jest nie tak… wychodzimy bezpośrednio na czyjąś posesje. Dom, samochód, pranie na suszarce i pies na łańcuchu. Halo, dzień dobry! Nikt się nie odzywa. Za młynem dogodne zejście, łagodny brzeg. Jednak trzeba uważać na prądy wsteczne. Woda mocno się pieni i gotuje. Pojawia się gospodyni. W dużym skrócie opowiada nam o rzece, młynie i gospodarstwie. Kiedyś to miejsce tętniło życiem. Młyn mielił zboże, nie posiadał klasycznego koła młyńskiego tylko śrubę. Duże, metalowe pozostałości leżały na brzegu. Można sobie wyobrażać jaka to było zaawansowana technika kilkadziesiąt lat temu. Pani gospodyni relacjonowała, że w tym miejscu pojawiają się wędkarze. Kajakarze to rzadki widok. Ostatnio dwóch zdecydowało się spłynąć próg . Im się udało. Ja jednak odradzam. W takim miejscu nie trudno o nieszczęśliwy wypadek.
Za lasem napotkaliśmy drzewo tarasujące drogę. Brzegi wysokie na ok. 2 metry. Woda głęboka. Wiosłem dna nie sięgnęliśmy. Wychodzimy i wyciągamy kajaki. Aby zwodować je ponownie przedzieramy się przez pokrzywy. Zejście wąskie i strome. Udało się nie skąpać.
Przy drewnianym moście dogodne wyjście na brzeg. Zalecamy dojazd od wsi drogą asfaltową która przechodzi w gruntową.
Ze względu na stan techniczny most jest dostępny tylko do ruchu pieszego.
Mokrzy, szczęśliwi i zmęczeni zdobywcy Oleśnicy.
Kolejna zwałka do pokonania.
Na tej rzeczce nie można się nudzić ;)
Czekamy aż reszta ekipy pokona zwałki ;)
Na zdjęciu Krzysiek i Sebastian.
Nie obeszło się bez "kabiny".
Dariusz i Szymon po pierwszej kabinie.
Skomentuj