Kolejne, fantastyczne skirajzowanie na Soszowie. Choć rano o 6:00 wstałem po prawie 11 godzinach spania to na narty pojechałem z ogromną chęcią. Nie zdemotywował mnie nawet lekki korek na trasie między Ustroniem a Wisłą. Na stoku pojawiłem się koło 8:20 i wraz ze mną pojawiało się mnóstwo narciarzy... Stok był fantastycznie przygotowany i o muldach mowy nie było. We znaki dawał się nieco silniejszy wiater, ale dałem rady !!! Słoneczna aura zachęcała do szusowania jak nigdy dotąd. Tym razem ponownie na Soszowie można było testować narty, ale nie skorzystałem z tego. Oczywiście pod koniec, zrobiłem sobie spacer po czeskim lesie. Jeździłem 3 godziny. Po powrocie do domu, zjadłem obiad i ... pojechałem na rower, ale o tym piszę osobno.
Skomentuj