Kolejne skirajzowanie po robocie. Tym razem znów Soszów i trzeba przyznać, że nieco się wachałem by jechać... A na stoku zastaliśmy niemal idealne warunki. Otwarto też kolejną trasę, którą dosyć długo naśnieżano ze względu na ciepłą zimę. Cały czas sypał śniegi mocno wiało, no i znów dupa mokra była... Stok idealnie wyratrakowany i malutko ludzi.... Cóż więcej chcieć? Po prostu bajunia jak mówi kolarz Gustav. Udało się nam szybkim szwungiem szusować, bo nie było lodu. 3 godzinne skirajzowanie w ogóle nas nie zmęczyło, bo nie było mowy o jakichkolwiek muldach. Wiatr trochę nas hamował :)
Skomentuj