22 maja 1492 roku Kolumb przybył do portu Palos, w którym, zgodnie z królewskim nakazem, miał otrzymać dwie karawele. Miasto oddało mu do dyspozycji karawele Niña i Pinta. Statki miały około 20 metrów długości i 7 metrów szerokości. Na okręt flagowy Kolumb wydzierżawił od Juana de la Cosa większy statek Santa María. 3 sierpnia wyprawa wyruszyła.
Tutaj eskadra statków miała postój: 5 września 1492 wyruszono stąd na zachód
Tutaj prawdopodobnie, po ponad dwumiesięcznej żegludze, 12 października, wylądowała wyprawę. Ląd ujrzał jeden z marynarzy, Rodrigo de Triana, a było to o 2 nad ranem! Że też nie usnął...
Także i Kuba została odkryta przez Kolumba, był 28 października.
A tutaj Kolumb założył swoją kwaterę. Po przybyciu na wyspę został urzeczony jej pięknem, było to 6 grudnia. Ciekawe, czy Kolumb wierzył w Mikołaja...
15 marca 1493 r. Kolumb szczęśliwa zawija do portu w Palos i spieszy na dwór królewski w Barcelonie, żeby podzielić się tą nowiną z królem
Niespokojna to była noc... prognozy od dwóch dni były nieciekawe i w końcu sztorm nadszedł. Bujało nieziemsko, a jeszcze w dodatku rozładowała się bateria w pokładowym radiu i Santa Maria nie miała kontaktu z pozostałymi statkami...
Tyle dni na morzu, a lądu nie widać. Jedni grają w chińczyka, inni stawiają pasjanse, a ci bardziej ogarnięci z techniką wysyłają sobie snapy... dobrze, że Facebooka jeszcze wtedy nie było
Kończy się wino, o rumie nie wspominając... na szczęście żeglarze trafili na całodobową stację morską. Kilka minut i już zaopatrzenie pełne, a hot dogi smakują wybornie! Tylko wino cienkie... poszkodziło Krzyśkowi i od tamtej pory patrzeć nań nie może. Kołysanie okrętem nie polepszało sytuacji...
Wracamy! Ale niestety nie wszyscy, dwa okręty zostały utracone, Kolumb zostawia też część załogi w forcie Navidad i z niektórymi wraca do Hiszpanii
Wracanie tą samą drogą może być nudne, a więc tym razem żeglarze wybierają inną, kto wie, może i tym razem po drodze trafią na jakąś fajną wysepkę do odkrycia
Na całym oceanie ani żywej duszy... tylko jakiś okrętostopowicz machał, ale za późno go zauważyliśmy
O, jakaś wyspa na horyzoncie! Ale Krzysiek chce płynąć dalej, do domu już blisko, a jego Filipa czeka z obiadem!
Skomentuj