Majówka nieudana, samochód padł w Austrii a celem była Słowenia. Dlatego w drodze powrotnej skoczyliśmy na Małą Fatrę. Brak mapy i informacji na temat regionu kazał improwizować. A podstawą była szybka pętla. Jak się okazało Mały i Wielki Rozsutec to trasa na 6 godzin i bardzo malownicza. Początek prowadzi przez Janosikowe Diery. Malowniczy szlak, który prowadzi wąwozem z potokiem, a z pomocą w jego przemierzaniu pomagają liczne drabinki, klamry, pomosty czy stalowe liny. Dalej droga prowadzi na przełęcz między szczytami. Jako pierwszy pada Mały Rozsutec, na którego ścieżka szybko pnie się do góry. Dalej powrót i godzinne podejście na Wielk Rozsutec, gdzie w porównaniu do mniejszego brata jest bardziej otwarta przestrzeń i widać więcej skał. Szczyt dosyć rozległy a przyroda nieożywiona umila posiedzenie. Ale czas już schodzić.Początkowo schodzę widokowym zejściem by po skręceniu z przełęczy zejść w las w którym można spotkać żmije. Dlaej pozostaje dotarcie do Dierów i zejście częścią niebieskiego szlaku.
Skomentuj