Kraków - Ryczów - Kraków

Kolejną w tym roku wycieczkę skierowałem na zachód a obiektami, które chciałem szczególnie zobaczyć był drewniany kościółek w Tłuczani oraz dwór w Ryczowie. Ponieważ znajdujące się po drodze miejscowości już w tym roku zaliczyłem, i to niektóre kilkukrotnie, do minimum ograniczyłem zwiedzanie. Wyjątek zrobiłem jedynie dla opactwa w Tyńcu i pozostałości dworu w Jaśkowicach, gdzie zrobiłem kilka zdjęć. Próbowałem także choć rzucić okiem na dwór w Brzeźnicy jednakże bezskutecznie, gdyż o tej porze roku jest on szczelnie zasłonięte przez rosnące w parku dworskim drzewa i krzewy. Myślałem także o rzuceniu okiem na dwór w Nowych Dworach ale rozmyśliłem się w związku z czym następnym na mojej trasie był jeden z głównych celów czyli kościółek w Tłuczani. Znajduje się on w niewielkiej kotlinie nad rzeczką wśród pól uprawnych a po remoncie w 2017 r. prezentuje się jest w bardzo dobrym stanie. Dodatkowym walorem jest świetne położenie świątyni umożliwiające obejrzenie i zrobienie zdjęć z każdej strony. Następnym punktem programu był dwór w Ryczowie. Kiedy byłem ostatnim razem przy nim w 2018 r. miałem możliwość zobaczenia go tylko zza ogrodzenia i to z jednego boku. Podczas tej wycieczki miałem możliwość obejrzenia go w całej okazałości, oczywiście tylko z zewnątrz. Ciekawą budowlą w Ryczowie jest także kościół zbudowany w 1949 r. na miejscu wcześniejszego, drewnianego. Kościół w Ryczowie był pierwszym kościołem powstałym w diecezji krakowskiej po II wojnie a poprzedni drewniany kościół można oglądać do dzisiaj w skansenie w Wygiełzowie. Z Ryczowa rozpocząłem powrót do Krakowa a ponieważ odbywał się on po terenach, w których już w tym roku byłem kilkakrotnie, zwiedzanie ograniczyłem do minimum. Zatrzymałem się tylko na chwilę w celu zrobienia zdjęć w Czernichowie, w Piekarach i w Przegorzałach. W Piekarach miałem zamiar zrobić zdjęcia tylko opactwu w Tyńcu jednakże gdy zobaczyłem otwartą bramę prowadzącą do pałacu to ciężko było nie skorzystać. W czasie wycieczki starałem się jak najwięcej korzystać z tras rowerowych oraz bocznych dróg lokalnych o małym natężeniu ruchu samochodów. Większy ruch, choć tez nie przesadnie duży, panował tylko na odcinku między Jaśkowicami a Brzeźnicą oraz między Czernichowem a Liszkami. Trasa, która pokonałem w dużej części była praktycznie płaska a większe wzniesienia znajdowały się na odcinku między Brzeźnicą a Ryczowem.