Mrozy panujące w całym kraju odstraszają od wyjścia z domu. Prognozowana temperatura odczuwalna na Rysach to 45 stopni na minusie. Jednak mając w marzeniach zdobywanie szczytów w Himalajach, należy powoli oswajać się z zimnem, dodatkowo niebo w ten weekend miało być czyste. W tym celu udaliśmy się w regle Tatr Wysokich. Łatwe tereny w sam raz na niskie temperatury.
Wycieczkę zaczęliśmy w Bystrych Dolnych, gdzie wskoczyliśmy na zielony szlak prowadzący na Nosal. A tam od razu mocne podejście, które pozwala szybko się rozgrzać. Mimo, że szczyt niski, to widoki bardzo dobre. Na horyzoncie widać Orlą Perć i Tatry Zachodnie. Kilkanaście minut na wierzchołku i kierujemy tym samym szlakiem do Nosalowej Przełęczy. Dalej zmieniamy kolor na żółty kierujący na Polanę Olczyską. Tam wchodzimy na zielony szlak, którym dojdziemy do drugiego celu, jakim jest Kopieniec Wielki. Oprócz Orlej Perci i Tatr Zachodnich, widać z niego Tatry Bielskie, a przy tak doskonałej widoczności można dotrzeć charakterystyczny masyw Trzech Koron. Kontynuując kroczenie zielonym szlakiem schodzimy ze szczytu, aby dotrzeć do skrzyżowania ze szlakiem czerwonym, którym kierujemy się na Waksmundzką Rówień. Po drodze mijamy polanę Psia Trawka, a wędrówkę umilają nam co jakiś czas pojawiające się szczyty zamkniętej już starej części Orlej Perci. Po dotarciu na Rówień , kolejny raz wchodzimy na zielony szlak, którym wchodzimy na popularną Gęsią Szyję. A stamtąd chyba najlepsza i najłatwiej dostępną panorama Tatr Wysokich. Widać między innymi Lodowy, Baranie Rogi, Małą Wysoką, czy króla Gerlacha. Zimno jednak nie pozwala na długie podziwianie widoków, więc nie pozostaje nic innego, jak zejście do Rusinowej Polany. Z polany idziemy szlakiem czarnym, a następnie czerwonym, który doprowadza nas do Wodogrzmotów Mickiewicza, skąd zielonym schodzimy do schroniska w Roztoce. Tam zamawiamy nocleg, siadamy do stołu i odpoczywamy przed kolejnym dniem w górach.
Wycieczka, albo jej części, polecana każdemu o każdej porze roku. Nie zawiera trudnych elementów. Jedynie na odwiedzonych szczytach nie należy zbliżać się do krawędzi. Ciekawostką jest fakt, że wchodziliśmy na zielony szlak cztery razy, jednak żaden nie jest połączony ze sobą.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj